Sąd Okręgowy w Lublinie w grudniu 2015 r. uznał, że Kamil N. i Zuzanna M. zabili rodziców chłopaka zadając im po kilkadziesiąt ciosów nożami. Sąd uznał, że działali wspólnie i w porozumieniu z zamiarem pozbawienia życia Jerzego N. i Agnieszki N. Do zbrodni doszło w nocy z 12 na 13 grudnia 2014 r. 18-letni wtedy Kamil N. i niespełna 19-letnia Zuzanna M. zaatakowali swoje ofiary podczas snu, byli bardzo brutalni. Zadawali ciosy nożem jednocześnie obojgu małżonkom, naprzemiennie. Kamil N. i Zuzanna M. byli parą. Przyznali się do popełnienia tej zbrodni. Zaplanowali ją wcześniej. Według składanych przez nich wyjaśnień rodzice Kamila nie akceptowali ich związku. Pomysł ich zabicia pojawił się w trakcie oglądania przez nastolatków filmów, przepełnionych przemocą i agresją. W edług ustaleń sądu u obojga stwierdzono cechy nieprawidłowo kształtującej się osobowości. Kontestowali oni konwenanse społeczne i obyczajowe, buntowali się wobec rodziców, negowali wszelkie autorytety. Przy egocentryzmie, odczuwali silną potrzebę akceptacji. W ocenie sądu okręgowego akceptacji tej nie otrzymali w rodzinie, w otoczeniu, środowisku rówieśników, natomiast dawali ją sobie nawzajem. Te psychologiczne aspekty - uznał sąd - miały wpływ na motywy, jakimi się kierowali oskarżeni zabijając małżonków N., którzy byli przeciwni związkowi syna z Zuzanną i usiłowali doprowadzić do zakończenia tej znajomości. Zamordowany 48-letni Jerzy N. był funkcjonariuszem Straży Granicznej w stopniu pułkownika, 42-letnia Agnieszka N. - nauczycielką. Apelacje od wyroku Sądu Okręgowego złożyła zarówno prokuratura jak i obrońcy oskarżonych. "Żadna z wniesionych apelacji nie zasługiwała na uwzględnienie" - powiedział w uzasadnieniu sędzia Sądu Apelacyjnego Andrzej Kaczmarek. Prokuratura domagała się uchylenia wyroku w części dotyczącej wymiaru kary i przekazania sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania. W ocenie prokuratury skutek prewencyjny wymaga orzeczenia kary dożywotniego więzienia. Za wymierzeniem kary dożywocia - w ocenie prokuratury - przemawia m.in. bardzo wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu, pobudki zasługujące na szczególne potępienie, wyjątkowo drastyczne i bezwzględne okoliczności przestępstwa. Apelacja prokuratora nie przekonała sądu apelacyjnego. "Brak jest podstaw do wnioskowania, że sąd pierwszej instancji nie miał owych okoliczności na uwadze przy kształtowaniu kary" - zaznaczył sędzia Kaczmarek. SA nie doszedł też do przekonania, że przy ponownym procesie może dojść do orzeczenia kary dożywotniego więzienia, m.in. dlatego, że "nie akceptuje stanowiska o głębokiej demoralizacji oskarżonych". Sędzia Kaczmarek podkreślił, że wobec oskarżonych nie stosowano jeszcze żadnych środków karnych, które okazałyby się nieskuteczne. Natomiast akcentowane przez prokuraturę zachowania oskarżonych przed popełnieniem przestępstwa w stosunku do nauczycieli, rodziców czy rówieśników - "jakkolwiek naganne i nieakceptowane przez część dorosłego społeczeństwa, nawet w aspekcie eksperymentowania z narkotykami, nie świadczą o tej głębokiej demoralizacji lecz raczej o swoistego rodzaju buncie młodego pokolenia". Sędzia podkreślił też, że młody wiek sprawców jest najistotniejszą okolicznością przemawiającą przeciwko orzekaniu wobec nich kary dożywocia. Przypomniał, że w chwili popełnienia przestępstwa Kamil N. przekroczył 18 rok życia o dwa dni, a Zuzanna M. o sześć miesięcy. "Z mocy prawa wobec osób, które nie ukończyły 18 lat nie orzeka się kary dożywotniego pozbawienia wolności. Stąd też w ocenie sądu odwoławczego sięganie po tę karę wobec takich sprawców przestępstw, nawet najcięższych, powinno mieć miejsce zupełnie wyjątkowo. Priorytetem bowiem w takiej sytuacji powinno być położenie nacisku na oddziaływanie wychowawcze" - mówił sędzia. Obrońcy oskarżonych wnioskowali w swych apelacjach o uchylenie wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd okręgowy. W przypadku nieuwzględnienia tego wniosku, domagali się zmniejszenia wymiaru kary i wyeliminowania obostrzenia dotyczącego warunkowego przedterminowego zwolnienia. Sędzia przypomniał, że oprócz młodego wieku sprawców, sąd jednak powinien zważyć stopień szkodliwości czynu, względy zapobiegawcze, wychowawcze i stopień winy. W ocenie SA, wymierzone przez sąd pierwszej instancji kary nie rażą surowością, co podnosili obrońcy. "Nie da się bowiem dopatrzyć dysproporcji między wymierzoną oskarżonym karą, a okolicznościami ujawnionymi w toku rozprawy i mającymi wpływ na intensywność kary, co oznacza, że brak jest podstaw do zmiany rozstrzygnięcia" - dodał Kaczmarek. Wyrok Sądu Apelacyjnego jest prawomocny. Oskarżonych nie było na jego ogłoszeniu