Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia oddalił zażalenia na umorzenie śledztwa, złożone m.in. przez ojca Przemyka - Leopolda, przyjaciela maturzysty i świadka bicia go przez milicję - Cezarego F. oraz dawnego adwokata matki Przemyka - mec. Macieja Bednarkiewicza. IPN wnosił o utrzymanie decyzji o umorzeniu. Z powodu przedawnienia karalności, ale przy uznaniu przestępstwa, pion śledczy IPN w 2012 r. umorzył postępowanie ws. utrudniania w latach 1983-84 śledztwa w sprawie jednej z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL. Wcześniej zarzuty utrudniania tego śledztwa usłyszały 22 osoby, w tym b. szef MSW gen. Czesław Kiszczak oraz oficerowie SB i MO. Groziło im do 5 lat więzienia. Umorzenie było wynikiem uznania przez Sąd Najwyższy za przedawnione zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do 5 lat więzienia. 12 maja 1983 r. Przemyk świętował maturę na pl. Zamkowym. Zatrzymany przez MO otrzymał m.in. kilkanaście ciosów w brzuch. Zmarł 14 maja w wyniku ciężkich urazów. Prokuratura wszczęła wprawdzie śledztwo, ale władze podjęły też bezprawne działania mające uchronić milicjantów przed karą. W 1984 r., po reżyserowanym procesie, sąd uwolnił od zarzutu pobicia Przemyka milicjantów - Ireneusza K. (który go zatrzymał) i Arkadiusza Denkiewicza (dyżurnego komisariatu, który nawoływał do bicia, mówiąc: "Bijcie tak, żeby nie było śladów"). Na 2 i 2,5 roku więzienia za nieudzielenie pomocy pobitemu skazano zaś - po wymuszeniu w śledztwie nieprawdziwych zeznań - dwóch sanitariuszy. Sprawa wróciła do sądów po przełomie 1989 r. Denkiewicza skazano prawomocnie na 2 lata więzienia, ale nie odsiedział ani dnia. Po pięciu procesach sprawa Ireneusza K. została zaś w 2009 r. prawomocnie umorzona z powodu przedawnienia.