Prokuratura w Elblągu, która prowadzi śledztwo związane z wyjaśnieniem okoliczności śmierci chłopców, wydała już zgodę na wydanie ciał rodzinie. Pochówek dzieci był niemożliwy bez uzyskania stosownych dokumentów związanych z ich urodzeniem i zgonem. Chłopcy otrzymali imiona Andrzej, Hubert i Antoni. Decyzje sądu nie są prawomocne. - Gdy się uprawomocnią, sąd z urzędu prześle te dokumenty urzędowi stanu cywilnego w Lubawie - powiedziała rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Elblągu sędzia Dorota Zientara. W urzędzie stanu cywilnego w Lubawie odmówiono udzielenia informacji na temat możliwego terminu wystawienia kolejnych dokumentów. Sprawa ciał dzieci ukrytych w lodówce wyszła na jaw w kwietniu po anonimowym sygnale, jaki otrzymała lubawska policja. Ktoś poinformował policjantów, że Lucyna D. "była w ciąży, a nie jest i nie ma dziecka". Początkowo sądzono, że kobieta sprzedała niemowlę, ale podczas przeszukania domu D. w lodówce policja odnalazła zwłoki trzech chłopców. Badania DNA wykazały, że chłopcy byli synami małżeństwa D. z Lubawy. Ich matka jest tymczasowo aresztowana, ojciec nie ma w tej sprawie żadnych zarzutów. Jak podawała wcześniej Prokuratura Rejonowa w Iławie, 42-letnia Lucyna D. przyznała się podczas przesłuchania do zabójstw i złożyła obszerne wyjaśnienia na temat okoliczności śmierci dzieci, które miały zostać uduszone. Za zabójstwo grozi kara dożywotniego więzienia. Małżeństwo D. ma jeszcze czwórkę dzieci w wieku 22, 19, 15 i 6 lat. Na początku lipca sąd rodzinny ma zdecydować, kto będzie sprawował opiekę nad nieletnimi dziećmi.