Sąd uwzględnił pozew o ochronę dóbr osobistych b. ministra sprawiedliwości wobec tygodnika. Na mocy nieprawomocnego wyroku wydawca "Polityki", jej naczelny i autorka tekstu, mają przeprosić Ziobrę na łamach tygodnika i jego stronach internetowych oraz wpłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia na Stowarzyszenie Katon. Zgodnie z wnioskiem pozwu, sąd nakazał też redakcji usunięcie inkryminowanego artykułu z internetowego archiwum. Obecny europoseł PiS, były minister sprawiedliwości poczuł się dotknięty artykułem tygodnika ze stycznia 2008 r. Pisano w nim m.in., że po tym, jak Ziobro wpisał się na listę adwokatów, PiS zarzuciło swój "sztandarowy pomysł" otwarcia zawodów prawniczych. W pozwie z kwietnia 2011 r. Ziobro podkreślał, że "Polityka" podała nieprawdę, bo nigdy nie wpisywał się on na listę adwokatów. Dodał, że tekst sugerował, iż przygotowując otwarcie zawodów prawniczych, kierował się własnym interesem. - Dlatego artykuł "Polityki" był dla mnie przykry i bolesny, a nikt z tygodnika nie zwracał się do mnie w tej sprawie - zeznał Ziobro. Jego zdaniem "Polityka" nie dochowała ciążącego na mediach wymogu należytej staranności, m.in. nie zwróciła się do niego wcześniej o komentarz. "Polityka" przyznawała, iż nie ma dowodów na wpis Ziobry na listę adwokatów i jest gotowa wyrazić ubolewanie z tego powodu. Przedmiotem sporu pozostawał zakres i forma przeprosin oraz kwestia zadośćuczynienia. - Powód czekał trzy lata by złożyć pozew, a więc czy ta publikacja spowodowała wobec niego aż takie skutki, jak mówi? - mówił radca prawny tygodnika Krzysztof Pluta. Dodał, że Ziobro nie wnosił o sprostowanie, a wtedy - jak zapewnił - doszłoby do "autosprostowania". Sąd ocenił, że doszło do bezprawnego i zawinionego przez redakcję naruszenia dóbr osobistych Ziobry. Uzasadniając wyrok, sędzia Krystyna Gromek mówiła, że artykuł zarzucił Ziobrze sprzeniewierzenie się obowiązkom posła, co naraziło go na utratę zaufania społecznego jako obecnego eurodeputowanego oraz prawnika, a także na "umniejszenie autorytetu". Sędzia dodała, że "Polityka" nie dochowała wymogu rzetelności, bo nie spytała Ziobry o fakty. Jej zdaniem usunięcie całego artykułu z internetu znajduje uzasadnienie w jego treści. Według sądu o "czystości intencji" Ziobry świadczy fakt, że choć mógł, to nie żądał zadośćuczynienia dla siebie. Nakaz oddzielnego przeproszenia przez każdego z pozwanych - według sądu - "uczyni zadość skali naruszenia". Zasądzoną kwotę zadośćuczynienia sędzia uznała za sankcję "niską i łagodną". Mec. Pluta zapowiedział apelację m.in. w wątku nakazu usunięcia całego artykułu z archiwum "Polityki". - Sądzę, że to zbyt daleko idące, bo w artykule o Ziobrze było jedno zdanie - powiedział. Ziobro wytoczył kilka procesów mediom i politykom. - Ale tylko za podawanie o mnie nieprawdziwych faktów o charakterze insynuacyjnym - zastrzegał. Trwa m.in. proces wobec "Polityki" za oparty na zeznaniach Janusza Kaczmarka zarzut by Ziobro jako minister "zbierał haki" na polityków PO i SLD i przekazywał je mediom. W listopadzie ma się zaś zacząć proces wobec dziennikarza Andrzeja Stankiewicza za jego stwierdzenie z "Newsweeka", że jako minister Ziobro przygotował "aferę gruntową".