Sąd uwzględnił w całości pozew Sikorowskiego wobec PiS. Mocą nieprawomocnego wyroku partia ma na pierwszej stronie "Rzeczpospolitej" przeprosić powoda za naruszenie jego praw autorskich przez nierzetelne i w sposób niezgodny z jego poglądami wykorzystanie piosenki "Na całość". Adwokat PiS powiedział, że nie zgadza się z wyrokiem i będzie rekomendował apelację. W 2012 r. na konferencji prasowej PiS, poświęconej tzw. aferze taśmowej w PSL, zaprezentowano m.in. fragment piosenki zespołu "Pod budą". Ze zwrotki: "A jutro znów pójdziemy na całość, za to wszystko, co się dawno nie udało, za dziewczyny, które kiedyś nas nie chciały, za marzenia, które w chmurach się rozwiały, za kolegów, których jeszcze paru nam zostało", wycięto środkową część. Sikorowski pozwał PiS, żądając przeprosin, bo poczuł się dotknięty wykorzystaniem piosenki bez jego zgody oraz wycięciem jej części. - Nie chcę być w nic wmanewrowywany - powiedział w piątek w sądzie. Dodał, że zrobiłby to samo, gdyby jakakolwiek partia tak postąpiła z jego utworem. - Konferencja partii to nie kabaret; to nie było cytowanie w celach artystycznych, ale na potrzeby walki politycznej - mówił w sądzie pełnomocnik powoda mec. Andrzej Majewski. Dodał, że naruszono prawa autorskie, jak prawo do integralności utworu oraz do kontroli autora nad sposobem jego wykorzystania. "Wycięto fragment tak, by odpowiadał potrzebom partii" - Wycięto fragment tak, by odpowiadał potrzebom partii - dodał mec. Majewski. Podkreślił, że przedtem puszczono muzykę z filmu "Ojciec chrzestny". Adwokat dodał, że piosenka mówiła o przyjaźni dwóch mężczyzn, a przedstawiono ją, jakby mówiła o "kolesiostwie". - To wywarło wrażenie, jakby powód pisał piosenki interwencyjne, a tak nie jest - podkreślił adwokat. "Satyra polityczna wpisuje się w to prawo" Reprezentujący PiS mec. Krzysztof Gotkowicz wnosił o oddalenie pozwu. Dowodził, że prawo cytatu nie jest ograniczone tylko do celów artystycznych. - Satyra polityczna wpisuje się w to prawo - oświadczył. Dodał, że prawo autorskie dopuszcza możliwość wykorzystania urywków utworu, co sprawia, że naruszenie integralności utworu nie było bezprawne. Ocenił, że było to "pewne przejaskrawienie, które miało piętnować zjawisko społeczne, a nie utwór jako taki". Sąd uznał, że doszło do naruszenia praw autorskich powoda, bo autor ma prawo do zachowania integralności swego utworu i nadzoru nad jego wykorzystaniem, a w tym przypadku nie można mówić o prawie do cytatu. Jak uzasadniał sędzia Tomasz Jaskłowski, prawo to służy np. wyjaśnianiu, "co autor miał na myśli", np. w celach informacyjnych, przez nauczyciela czy krytyka literackiego. Jego zdaniem w tym przypadku nie był to dopuszczalny cytat, bo brakowało jego związku z całym utworem. Sędzia ocenił, że taki związek zachodzi np. gdy parodysta przy użyciu cytatu tworzy nowy utwór. - Działalność partii nie może być utożsamiana z twórczością artystyczną - ocenił sąd. Artyści mają prawo być apolityczni - Powód ma prawo nie życzyć sobie, aby ktokolwiek wykorzystywał jego utwór do celów politycznych - oświadczył sędzia Jaskłowski. Podkreślił, że sąd nie ocenia działań PiS, a jego krytyka działań PSL w sprawie taśm, być może, była słuszna. - Ale nie wykorzystujcie do tego utworów bez zgody autorów - zaapelował sędzia. - Artyści mają prawo być apolityczni - dodał. Według sądu roszczenie zasługuje na uwzględnienie, bo nie było wygórowane. Przeprosiny miałyby się ukazać w ramce o wielkości 1/8 pierwszej strony "Rz". Mec. Gotkowicz powiedział, że będzie rekomendował PiS złożenie apelacji. - Nie musi istnieć związek cytatu z utworem, aby można było go wykorzystać - oświadczył adwokat. Jego zdaniem cały wstęp do konferencji, w którym wykorzystano m.in. muzykę z "Ojca chrzestnego" i fragment piosenki Sikorowskiego, był "utworem zamkniętym". Wszystko o zespole Pod Budą w serwisie Muzyka!