Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że generał, który wprawdzie podpisał deklarację o współpracy z wojskowymi służbami, faktycznie jej nie nawiązał, a jego oświadczenie lustracyjne jest prawdziwe. Jak podkreślił sąd w uzasadnieniu, sprawa lustracyjna generała jest precedensowa. Dotyczy bowiem osoby z bardzo wysokim stopniem wojskowym, która pełniła odpowiedzialne funkcje dowódcze w Wojsku Polskim. "Martwe źródło" Sąd przyznał, że bezsporny jest fakt, iż generał podpisał deklarację o współpracy, jednak jego kontakty z WSW były służbowe i wynikały z instrukcji postępowania osób funkcyjnych w pułku. Należało do obowiązków oficerów utrzymywanie kontaktów z wojskowym kontrwywiadem. Zdaniem sądu jednak, wszelkie dowody świadczą, że w tym przypadku nie doszło do działalności operacyjnej. Generał był tzw. martwym źródłem, jego współpraca była pozorna, a zachowane notatki w sprawie upominków dla niego dotyczyły rozliczeń np. za kolację, o których lustrowany nawet nie wiedział. Sąd ustosunkował się także do hipotetycznej tezy, co by było, gdyby były dowody na współpracę generała z wojskowymi służbami. Według sądu taka współpraca byłaby naturalna i w interesie państwa polskiego. Definicję współpracy należy także rozpatrywać w kontekście preambuły do ustawy lustracyjnej, która wymienia środowiska, wobec których służby prowadziły działania - przypominał sąd. Podkreślił też, że ustawodawca nie przewidział takiej sytuacji, jak sprawa gen. Malinowskiego. Adwokat generała Roman Ossowski w mowie końcowej podkreślił, że działania IPN wobec najwyższej kadry w armii nabrały ostatnio przyspieszenia. Destabilizowanie najwyższych struktur WP jest destabilizacją struktur państwa polskiego - zaznaczył. Sprawa gen. Malinowskiego jest tego dowodem - ocenił. Skrytykował działania biura Lustracyjnego IPN. Sam generał nie przyznał się przed sądem do zarzutu, odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Powiedział jedynie, że prosi sąd "o przywrócenie mu godności generała". Mowa końcowa prokurator IPN była niejawna, dotyczyła bowiem zeznań niejawnych świadka. Będzie odwołanie W rozmowie prokurator IPN Jolanta Jędrzejowska zapowiedziała, że odwoła się od orzeczenia sądu. - Choć nie zachowała się teczka pracy, świadkowie kwestionują zapisy w teczce personalnej, jest jednak deklaracja o współpracy, ale przede wszystkim jest oświadczenie o przyjęciu do wiadomości faktu rozwiązania współpracy, zobowiązanie do zachowania w tajemnicy poznanych metod pracy, znanych miejsc spotkań oraz osób, którymi interesowały się służby. Trudno przyjąć, że szef sztabu jednostki nie był świadomy, co podpisuje - zaznaczyła. Generał nie chciał komentować mediom orzeczenia sądu. Powiedział jedynie, że jest zadowolony. Wniosek o lustrację generała IPN skierował do sądu w grudniu ub.r. Malinowski był wówczas zastępcą dowódcy i szefa sztabu wojsk lądowych. Szef MON zdecydował wtedy o natychmiastowym przeniesieniu go do rezerwy kadrowej do czasu wyjaśnienia sprawy. 57-letni gen. Malinowski m.in. w latach 1998-1999 dowodził Polskim Kontyngentem Wojskowym ONZ UNIFIL w Libanie. Był też dowódcą ostatniej, X zmiany polskiego kontyngentu w Iraku. Nominację na stopień generała dywizji odebrał z rąk prezydenta RP w maju 2007 r. "Kłopoty" z IPN Rzecznik MON Jacek Sońta informował tydzień temu, że w tym roku sprawy lustracyjne dotyczą sześciu wysokich rangą oficerów - jednego pułkownika i pięciu generałów; spośród tych ostatnich trzech odeszło ze służby, a wobec dwóch trwają postępowania. MON podkreśla, że obecnie w Wojsku Polskim jest 122 oficerów na etatach generalskich (102 z nich to generałowie) i kilka tysięcy pułkowników. MON poinformował też, że w ostatnich czterech latach z powodu niezłożenia wniosków lustracyjnych z armii odeszło sześciu wysokich rangą oficerów: jeden generał i dwóch pułkowników w 2008 r. oraz trzech pułkowników w 2010 r. Jak mówił Sońta, w 2009 i 2011 r. żaden pułkownik lub generał nie opuścił wojska z powodów związanych ze współpracą z tajnymi służbami PRL. W ostatnich miesiącach "kłopoty" z IPN miało m.in. trzech generałów - b. szef szkolenia Wojsk Lądowych gen. dyw. Paweł Lamla, zastępca dowódcy i szef sztabu Wojsk Lądowych gen. dyw. Andrzej Malinowski i b. dowódca Pomorskiego Okręgu Wojskowego (POW) gen. bryg. Zygmunt Duleba. Dotychczas jedynym zlustrowanym oficerem korpusu generalskiego był gen. bryg. Janusz Palus, lustrowany jednak jako prokurator wojskowy. W 2008 r. prawomocnym wyrokiem Sądu Najwyższego został uznany za kłamcę lustracyjnego.