SP zwróciła się do sądu w trybie wyborczym w związku z tym, że - jak mówiła w środę wiceprezes SP Beata Kempa - "Gazeta Polska Codziennie" od środy emituje w podkarpackich stacjach radiowych - m.in. RDN Małopolska - spot reklamujący swoje piątkowe wydanie, w którym ma być napisane, że Kazimierz Ziobro - kandydat SP na senatora w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu - był członkiem PZPR. Politycy SP oświadczyli, że Kazimierz Ziobro nigdy nie był członkiem PZPR i w pozwie złożonym w środę w trybie wyborczym zwrócili się m.in. o zakaz rozpowszechniania tej informacji, zamieszczenia sprostowania i przeproszenia Kazimierza Ziobry. W czwartek, uzasadniając oddalenie pozwu, sędzia Anna Borowiec wyjaśniła, że prawo mówi w takich wypadkach o materiałach wyborczych i ich upublicznieniu, a w tej sprawie - według sądu - te przesłanki nie zostały spełnione. Chodzi o to, że w myśl prawa, aby coś zostało uznane za materiał wyborczy, powinno pochodzić od komitetu wyborczego, a tekst w gazecie nie pochodzi od komitetu. Ponadto nie doszło do upublicznienia informacji, która jest przedmiotem wniosku; gazeta wyjdzie dopiero w piątek. "Nie wiemy, co będzie jutro w gazecie" - zaznaczyła sędzia i dodała, że na razie pojawiła się tylko radiowa reklama tekstu, a wnioskodawca pozwał wydawcę gazety. Sędzia przypomniała też, że Kazimierz Ziobro może złożyć pozew o ochronę dóbr osobistych. Sam Kazimierz Ziobro powiedział PAP po ogłoszeniu wyroku, że już złożył zawiadomienie na policję o rozpowszechnianiu ulotek z informacjami powtarzanymi za reklamą radiową. Ulotki, na których napisano m.in. "Ziobro oszukał nas wszystkich. Gdy Jan Paweł II był wybierany na Stolicę Piotrową, a w Polsce rodziła się Solidarność, towarzysz Ziobro współpracował z komunistami, był członkiem PZPR", rozpowszechniane są, jak poinformował K. Ziobro, w Dębicy i Mielcu, czyli m.in. tam, gdzie w niedzielę odbędą się wybory. Redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz powiedział po złożeniu przez SP pozwu, że nie będzie odnosił się do tekstu, który jeszcze się nie ukazał. "Ja zawsze ceniłem ludzi o zdolności jasnowidzów. Rzeczywiście ten talent nie jest mi dany. Jak ktoś już wie, co się ukaże w 'Gazecie Polskiej' w piątek, zna tekst, który jeszcze dziennikarz pisze, to może taki pozew składać" - stwierdził. Na uwagę, że - według SP już z reklam wynika, iż w tekście pojawi się nieprawdziwa informacja o członkostwie K. Ziobry w PZPR, odparł: "Co sobie komu wynika, to wynika. Ja mogę tylko za to ręczyć jako redaktor naczelny, co się ukaże w gazecie". Członkowie SP uważają, że za całą sprawą stoi PiS. Rzecznik SP Patryk Jaki powiedział w środę w Rzeszowie, że w radzie nadzorczej gazety zasiada m.in. członek PiS Ryszard Czarnecki i dyrektor biura Jarosława Kaczyńskiego - Barbara Skrzypek. "Nie ma żadnych wątpliwości, że bez zgody tych polityków nie dałoby się tego typu kampanii przeprowadzić" - powiedział Jaki. Sakiewicz, odnosząc się do tych zarzutów, zaznaczył, że do statutu spółki jest wpisana zasada, iż żaden inwestor, zarząd nie mogą ingerować w to, co pisze gazeta. "Wszystko zależy od mojej decyzji. Na pewno już nie od Solidarnej Polski. Jeśli oni liczą, że my czegoś nie napiszemy, bo nas podadzą do sądu, to przekonają się" - powiedział. Czwartek to przedostatni dzień kampanii przed wyborami uzupełniającymi do Senatu w okręgu nr 55, które odbędą się 8 września. O mandat senatora w wyborach ubiegają się oprócz kandydata PiS również: Mariusz Kawa (PO-PSL), Kazimierz Ziobro (SP), Ewa Kantor (KWW Ewy Kantor), Ireneusz Dzieszko (KWW Prawica Podkarpacka), Andrzej Marciniec (PJN) i Józef Habrat (Samoobrona). Wybory uzupełniające do Senatu w okręgu obejmującym powiaty: dębicki, kolbuszowski, mielecki, ropczycko-sędziszowski i strzyżowski, stały się konieczne po tym, gdy dotychczasowy senator PiS Władysław Ortyl został marszałkiem woj. podkarpackiego. Nastąpiło to po odwołaniu poprzedniego marszałka Mirosława Karapyty z PSL.