Piotr Misiło w marcu ubiegłego roku skierował do szefa MON interpelację w sprawie udostępnienia wykazu wszystkich transakcji przeprowadzonych za pomocą kart kredytowych. Jak argumentował wówczas, chciał dowiedzieć się, "czy pan Misiewicz nie kupował narkotyków na przykład w jednym z klubów nocnych, płacąc kartą kredytową". Na reakcję Bartłomieja Misiewicza nie trzeba było długo czekać. Były już rzecznik MON domagał się opublikowania przeprosin i oświadczenia, że wypowiedź Misiły "nieodpowiedzialna, nierzetelna, niepoparta wiedzą, czy Pan Bartłomiej Misiewicz posiadał kartę kredytową Ministerstwa Obrony Narodowej czy płacił nią za narkotyki lub czy zażywał narkotyki". Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił we wtorek pozew. Jak uzasadniono, nie można mówić o naruszeniu dóbr osobistych Bartłomieja Misiewicza, ponieważ "wypowiedź posła była skierowana pod adresem Ministerstwa Obrony Narodowej z powodu braku transparentności w odpowiedziach na wysyłane interpelacje i zapytania". Natomiast Bartłomiej Misiewicz był w latach 2015-2017 przedstawiany był jako twarz ministerstwa. "Faktem medialnym jest, że Pan Misiewicz często był prezentowany w mediach podczas bywania w klubach nocnych i kupowania alkoholu. Wypowiedź Posła Misiło została potraktowana jako sprowadzenie do absurdu i zwrócenie uwagi na brak działań Ministerstwa Obrony Narodowej, bo jak powszechnie wiadomo, nie można zapłacić za narkotyki kartą kredytową" - poinformował sąd w komunikacie. Bartłomiej Misiewicz nie zgadza się z tym wyrokiem. Zapowiedział już apelację.