Przewodniczący rozprawie płk Mirosław Jaroszewski uzasadniał, że zgoda dla radia i telewizji na rejestrowanie rozpraw byłaby możliwa jedynie wtedy, gdyby działalność mediów elektronicznych nie utrudniała pracy sądu. Według sędziego Jaroszewskiego, nie było to możliwe nawet na tej największej, ale niezbyt dużej sali sądu, która ledwie pomieściła siedmiu oskarżonych, ich kilkunastu obrońców i ponad 20 dziennikarzy. Zarazem sąd podkreślił, że rozprawa jest jawna i dziennikarze mogą się jej przysłuchiwać. Brak zgody na rejestrację procesu był też podyktowany chęcią zapobieżenia przez sąd "teatralizacji rozpraw" - mówił sędzia.