Sąd Najwyższy uznał pierwszy spośród 274 złożonych protestów wyborczych za zasadny, ale ocenił, iż stwierdzone naruszenia pozostają bez wpływu na wynik wyborów - przekazał w czwartek zespół prasowy SN. Protest - opisywany wcześniej w mediach - dotyczył głosowania w jednej z obwodowych komisji w Szczebrzeszynie w wyborach do Sejmu. "Protest został wniesiony przez kandydata Koalicji Obywatelskiej startującego do Sejmu RP w tym okręgu. W proteście wskazywał on na nieprawidłowości w liczeniu głosów w jednej z komisji wyborczych nieopodal Szczebrzeszyna, w Wiejskim Klubie Kultury w Kawęczynie" - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. "Z protokołu komisji wynikało, że kandydat otrzymał zero głosów, a jak wskazuje wnoszący protest, zarówno on, jego rodzina i grupa przyjaciół, którzy uczestniczyli w grzybobraniu, w sumie około 20 osób - wszyscy głosowali w tej komisji i oddali swoje głosy na niego" - mówił w październiku Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Wszyscy głosujący uczestnicy grzybobrania - jak informowano - mieli ze sobą zaświadczenia o prawie do oddania głosu poza miejscem zamieszkania. Wnoszący protest zwracał uwagę, że "sprawa uczciwego liczenia głosów jest zasadnicza dla poczucia sprawiedliwości i podmiotowości obywatelskiej w społeczeństwie". Jak przekazał Michałowski, protest ten został rozpoznany przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN w środę. "Sąd Najwyższy wyraził opinię, że zarzuty tego protestu są zasadne, ale stwierdzone naruszenia pozostają bez wpływu na wynik wyborów" - zaznaczył Michałowski. Łącznie do Sądu Najwyższego wpłynęły 274 protesty wyborcze. Dotychczas - do środy włącznie - rozpoznano 33 protesty. W większości pozostawiono je bez dalszego biegu. "Pięć protestów rozpoznano merytorycznie, z czego cztery uznano za niezasadne. Przy każdych wyborach pojawiają się protesty zasadne i zazwyczaj to takie nieprawidłowości, jak w proteście dot. głosowania w Kawęczynie powodują, iż SN wydaje opinię o zasadności protestu, ale bez wpływu na ogólny wynik wyborów" - powiedział Michałowski.