Komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders przebywa od czwartku w Warszawie z dwudniową. Spotkał się m.in. z ministrem ds. UE Konradem Szymańskim oraz szefem Najwyższej Izby Kontroli Marianem Banasiem, ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim, członkami sejmowych i senackich komisji. W piątek Reynders rozmawiał także z I prezes SN i delegacją tego sądu, w tym prezes Izby Cywilnej Joanną Misztal-Konecką oraz rzecznikiem SN sędzią Aleksandrem Stępkowskim. "Podczas spotkania I prezes Sądu Najwyższego wręczyła komisarzowi UE pismo na temat raportu Komisji Europejskiej" - poinformowano. Unijny raport Chodzi o opublikowany w drugiej połowie lipca bieżącego roku raport o stanie praworządności w UE. Unijny urzędnicy pisali wtedy, że "szereg ostatnich wydarzeń wzbudziło zaniepokojenie w odniesieniu do poszanowania nadrzędności prawa UE, niezbędnego dla funkcjonowania porządku prawnego UE i równości państw członkowskich w UE"."Reformy przeprowadzane od 2015 r. zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości ze szkodą dla niezawisłości sędziów i skłonił Komisję do wszczęcia procedury na podstawie art. 7 ust. 1 TUE, która nadal jest w toku. W kwietniu 2021 r. Komisja skierowała sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości w związku z ustawą o sądownictwie, która podważa niezawisłość sędziów i jest niezgodna z prawem UE. W lipcu 2021 r. TSUE zarządził w tej sprawie środki tymczasowe. Tego samego dnia Trybunał Konstytucyjny uznał, że zarządzone przez Trybunał Sprawiedliwości środki tymczasowe w obszarze sądownictwa są niezgodne z polską konstytucją" - pisała wówczas KE. W odniesieniu do naszego kraju dodawała m.in., że "przestrzeń społeczeństwa obywatelskiego wciąż jest silna, ale została dotknięta ogólnymi problemami dotyczącymi praw kobiet oraz atakami na grupy LGBTI". W komentarzu SN oceniono natomiast, że poważna wada sprawozdania KE "polega na ogólnikowości formułowanych w nim tez". "Rodzi to wrażenie manipulacji faktami oraz przedstawieniem zagadnień w sposób hasłowy, bez jakiegokolwiek omówienia określonego problemu w sposób analityczny" - dodano. Komentarz SN Jak zaznaczył SN postępowanie wszczęte przez KE "dotyczy jedynie ściśle określonych aspektów reform, nie zaś ich całokształtu". "Sprawozdanie zawiera oceny przedstawione tendencyjnie. W dokumencie tym nie uwzględniono racji obu stron sporu prawno-politycznego w Polsce toczącego się wokół zmian w wymiarze sprawiedliwości" - głosi komentarz."W Sprawozdaniu konsekwentnie deprecjonuje się rolę i status polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Działanie takie stanowi kolejny przykład naruszenia zasady partnerstwa Państw Członkowskich (i ich organów), a instytucji unijnych" - wskazuje komentarz SN. Ponadto oceniono w nim, że "co najmniej wątpliwie z punktu widzenia oceny respektowania w danym kraju członkowskim zasady praworządności jest analizowanie problematyki praw mniejszości seksualnych lub dopuszczalnych warunków przerywania ciąży". "Materia ta nie dotyczy kwestii praworządności i w ogóle nie powinna podlegać analizie w Sprawozdaniu jako wewnętrzna sprawa państwa członkowskiego" - podkreślono.Jak wskazała prezes Manowska w piśmie przewodnim do tego opracowania "poczynione uwagi i zastrzeżenia stanowią wyraz zaangażowania w debatę na temat praworządności w tej sferze, w której SN pełni rolę organu nadzoru judykacyjnego nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania". "Są jednocześnie odpowiedzią na zaproszenie KE do podjęcia aktywnej dyskusji nad sprawozdaniem przez odpowiednie organy władzy publicznej stosownie do ich roli instytucjonalnej" - dodała.