W ustnych motywach wyroku sędzia Zbigniew Puszkarski podkreślił, że Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów obrony, zgodnie z którymi sąd II instancji w sposób rażący naruszył przepisy postępowania. "W tej sytuacji nie doszło do skazania niewinnego" "Sąd apelacyjny postąpił prawidłowo, aprobując ocenę dowodów dokonaną przez sąd I instancji. SN uznał, że taka sytuacja, iż doszło do skazania niewinnego oskarżonego w tej sprawie jednak nie zaistniała, a sądy miały podstawę uznać, iż zebrane dowody wskazują na zawinienie oskarżonego co do przypisanych mu kilkudziesięciu przestępstw" - mówił w uzasadnieniu decyzji SN sędzia Puszkarski.Jak dodał, "ewentualne potwierdzenie jakiejkolwiek inspiracji Falenty ze strony innych osób, co do których nie ma dowodów w oparciu o jego wyjaśnienia, które składał w tej sprawie, i tak nie powodowałoby, że Falenta jest niewinny, a skazujący go wyrok jest niesłuszny". Jednak w ocenie SN działania podejmowane przez sąd I instancji w tym procesie - co znajduje odbicie w niejawnej części materiałów tej sprawy - nie doprowadziły do potwierdzenia tezy o inspirowaniu Falenty przez służby - CBA lub ABW."Szereg dowodów świadczy o tym, że sądy obu instancji miały rację i wydały w sprawie prawidłowe rozstrzygniecie" - podkreślił sędzia Puszkarski. Głos obrońcy Falenty "Orzeczenie SN jest dla mojego klienta niekorzystne, myślę, że to jest moment, kiedy mój klient może rozważyć ewentualny wniosek o wznowienie postępowania, jeśli przedłoży nowe dowody i to będzie jego najtrudniejsza decyzja" - powiedział dziennikarzom po oddaleniu przez SN kasacji ws. Marka Falenty jego obrońca mec. Marek Małecki, pytany o ocenę wtorkowej decyzji SN po wyjściu z sali sądowej. Podkreślił przy tym, że postanowienie sądu jest dla niego zrozumiałe, a wygłosiły je osoby, co do których nie ma żadnych wątpliwości, że są to autorytety prawnicze. "Mogę się z tym orzeczeniem nie zgadzać, natomiast nie ma wątpliwości, że orzeczenie jest czytelne, jasne, bardzo starannie przedstawione" - podkreślił. Dopytywany o to, czy nowe dowody mogą być tymi, o których Falenta pisał m.in. w liście do prezydenta Andrzeja Dudy, mec. Małecki odparł, że nie może powiedzieć nic więcej. Afera podsłuchowa Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania w dwóch restauracjach w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki i biznesu, a prawomocną karę bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał Falenta. Przed tygodniem SN na rozprawie rozpoznał kasację obrony, w której podniesiono m.in. zarzuty "rażącego naruszenia przepisów postępowania" przez sąd drugiej instancji. Obrona wnosiła o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na "oczywistą niesłuszność skazania", ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Prawomocny wyrok w tej sprawie zapadł przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie w grudniu 2017 r. SA utrzymał wyrok wymierzony biznesmenowi w 2016 r. przez warszawski sąd okręgowy i uznał ustalenia sądu I instancji uznał za prawidłowe. Później SA oddalił zażalenia obrońców Falenty, którzy ubiegali się o odroczenie wykonania kary m.in. ze względu na stan zdrowia skazanego. Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego br., ale się ukrywał. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. 5 kwietnia został zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.