Rzecznik prasowy Sądu Rejonowego sędzia Beata Wołosik poinformowała PAP, że w lutym 2018 r. ten sąd oddalił wniosek ojca dziecka, bo matka dziewczynki wykazała w postępowaniu, że mężczyzna zgodził się, aby obie z córką zostały w Polsce. Ojciec chciał zabrać dziecko do Niemiec. "Nadto, w oparciu o opinię biegłych psychologa i pedagoga sąd ustalił, że istnieje poważne ryzyko, iż powrót dziecka do Niemiec naraziłby je na szkodę fizyczną lub psychiczną oraz postawiłby je w sytuacji nie do zniesienia" - poinformowała sędzia Wołosik. Sąd nie zgodził się także na wydanie dziecka ojcu w trybie Konwencji haskiej, bo nie ma do tego podstaw. Ojciec dziewczynki odwołał się od tej decyzji Sądu Rejonowego i Sąd Okręgowy w lipcu 2018 r. apelację mężczyzny oddalił. Do porwania 25-letniej kobiety i jej 3-letniej córki doszło w czwartek przed południem na osiedlu Dziesięciny w Białymstoku. Dwaj mężczyźni, używając siły, zabrali matkę i córkę do samochodu i odjechali. Świadkiem zdarzenia była babcia kobiety i to ona zawiadomiła policję, podała także numery rejestracyjne auta, którym odjechali. Samochód znaleziono wkrótce kilkaset metrów od miejsca porwania. Okazało się, że dzień wcześniej ojciec dziecka wypożyczył go w wypożyczalni w Łomży. Ojciec dziewczynki jest polskim obywatelem, zameldowanym w Polsce - podawała policja. Rodzina porwanej w czwartek dziewczyny mieszka w jednej z podbiałostockich wsi. Mieszkańcy tej miejscowości, z którymi rozmawiała w piątek PAP - jeszcze przed odnalezieniem uprowadzonej matki i dziecka - niezbyt dobrze kojarzyli rodzinę, inni nie chcieli rozmawiać. Sama rodzina uprzejmie, ale stanowczo odmówiła rozmowy z dziennikarzami. Domu pilnował patrol policji.