- Decyzją regionalnego sądu zostałem wykluczony z członkostwa w Platformie. Nie chcę komentować orzeczenia sądu, żadnych orzeczeń sądu się nie komentuje, należy je uszanować, i zastanowić się co dalej. Jest mi przykro - powiedział dziennikarzom Węgrzyn po opuszczeniu posiedzenia sądu. Węgrzyn relacjonował dziennikarzom, że prosił sąd o zrobienie bilansu jego dokonań. - Żeby na tej wadze położyć nie tylko moją niefortunną wypowiedź, niestosowny żart, do którego się przyznaję, i który nie powinien mieć miejsca, ale, by z drugiej strony tej wagi położyć inne przesłanki - pracę w parlamencie i strukturach PO - mówił. Polityk nie wykluczył odwołania się do krajowego sądu koleżeńskiego. Prawo Węgrzyna do takiego odwołania podkreślił rzecznik klubu PO Krzysztof Tyszkiewicz. Również Jerzy Kozdroń, jeden z pełnomocników Węgrzyna przed sądem, zaznaczył: "Orzeczenie jest nieprawomocne. Pan Węgrzyn jest dalej członkiem PO. Dopóki nie zapadnie prawomocne orzeczenie sądu krajowego - o ile będzie odwołanie - bo jeśli pan poseł go nie złoży, to orzeczenie się uprawomocni. Jeśli złożymy odwołanie, to dopiero decyzja sądu odwoławczego zdecyduje czy jest członkiem Platformy, czy nie". Kozdroń ocenił, że kara dla Węgrzyna jest zbyt surowa. - Spodziewałem się zdecydowanie łagodniejszej kary. Wypowiedź była niestosowna i wulgarna, i to jest poza sporem. Przed sądem koleżeńskim podnosiliśmy, żeby sąd wziął pod uwagę, że Węgrzyn został już ukarany. Klub ukarał go karą nagany i karą finansową. W istocie rzeczy Platforma Obywatelska karze Węgrzyna dwukrotnie. Bo przecież klub parlamentarny to też jest Platforma. W demokratycznym państwie obowiązuje zasada, że nie można dwa razy karać za ten sam czyn. Ja będę doradzał panu Węgrzynowi, żeby się odwoływał - zaznaczył Kozdroń. Opolski sąd PO nie podał uzasadnienia swojej decyzji. - Uzasadnienie, podobnie jak to, jak głosowali członkowie sądu jest tajne - wyjaśniła wiceprzewodnicząca sądu Anna Wolny-Miksa. Dodała, że poseł ma siedem dni na złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie decyzji. - My uzasadnienie na piśmie sporządzamy w ciągu 14 dni, następnie odwołanie od orzeczenia regionalnego sądu koleżeńskiego można wnieść do krajowego sądu w terminie 14 dni. Potem regionalny sąd koleżeński ma 30 dni na przekazanie go do sądu krajowego - wyjaśniła Wolny-Miksa. W lutym w TVN24 pokazano jak Węgrzyn, odpowiadając na pytanie dotyczące legalizacji związków homoseksualnych powiedział: "z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami, to chętnie bym popatrzył". Jak dodał "natura ludzka i człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą właśnie, to jest pogwałcenie praw natury". Dopytywany o tych, którzy "chcą inaczej", odparł: "to jest jego problem, ale niech się z tym nie obnosi". Po tej wypowiedzi władze krajowe PO zapowiadały ukaranie posła, ale nie wyrzucenie go z partii. Decyzja o skierowaniu do sądu wniosku o wykluczenie Węgrzyna z PO przeszła natomiast jednogłośnie na posiedzeniu zarządu regionalnego partii. Opolska PO uznała, że Węgrzyn działa na szkodę formacji. Oprócz wypowiedzi o homoseksualistach, pod uwagę wzięto również m.in. wcześniejsze słowa Węgrzyna o posłance PiS Marzenie Wróbel. Podczas jednego z posiedzeń komisji śledczej ds. nacisków posłowie PO, w tym Węgrzyn, nieświadomi, że mają przed sobą włączone mikrofony, wymieniali się uwagami na temat Wróbel. "A nasza koleżanka dzisiaj będzie na komisji?" - pytał Węgrzyn. "No widzisz, już się zbliża" - odparł szef komisji Andrzej Czuma. Węgrzyn skwitował to słowami: "Jaki kolor ubrała jeszcze, kuźwa!" (posłanka miała tego dnia czerwony żakiet). Komisja Etyki Poselskiej na początku grudnia zwróciła uwagę Węgrzynowi za jego wypowiedzi pod adresem posłanki PiS. Rzecznik rządu Paweł Graś pytany w TVN24, czy decyzja o wykluczeniu była słuszna, powiedział: "Zapoznamy się z argumentacją. To jest wyraźnie i dość solidny sygnał, który - mam nadzieję - wielu członkom PO da do myślenia". To była bardzo niepotrzebna, niezręczna i głupia wypowiedź, wycofywał się z niej, tłumaczył i przepraszał poseł Węgrzyn - mówił Graś w "Kropce nad i". - Jedno jest pewne, regionalne struktury doszły do wniosku, że ta wypowiedź jest na tyle karygodna, czy to zachowanie na tyle było szkodzące wizerunkowi partii, że podjęły taką decyzję. Przypomniał, że premier Donald Tusk już wcześniej wykluczył umieszczenie Węgrzyna na listach PO. - Mówił o tym już pan premier bardzo wyraźnie, że nie widzi takiej możliwości i nie przewiduje kandydowania pana posła Węgrzyna - zaznaczył Graś.