O decyzji, wydanej przez wydział penitencjarny sądu podczas posiedzenia na terenie więzienia na Białołęce, poinformował sędzia Marcin Łochowski, rzecznik sądu. Dodał, że na razie nie dysponuje uzasadnieniem postanowienia. Jest ono nieprawomocne; obrona może się odwołać. - Na pewno się odwołamy - powiedział mec. Marcin Zaborski, jeden z obrońców Żemka. Skazany, który w sumie przebywa za kratami 10 lat, prawo do warunkowego przedterminowego zwolnienia nabył w 2008 r.; jego kara kończy się formalnie w 2014 r. W marcu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił decyzję sądu SO z lutego br. o jego warunkowym przedterminowym zwolnieniu z więzienia. SA zwrócił wtedy sprawę SO. W więzieniu uczy języków obcych SO w lutym br. wyznaczył Żemkowi okres próby, nakazał częściowe naprawienie wyrządzonej szkody i oddał pod dozór kuratora. Tamta decyzja nie została wykonana, bo prokuratura zaskarżyła ją do SA, wnosząc o jej zwrot do sądu I instancji. Zdaniem prokuratury szkoda nie została naprawiona (Żemek ma do spłaty ponad 200 mln zł), a "wątpliwe są rokowania na jej naprawienie w całości". Zarazem prokuratura przyznała, że zachowanie Żemka w więzieniu jest wzorowe. Obrońca Żemka, mec. Łukasz Morysiński, wnosił w SA o utrzymanie decyzji SO. - Skazany uczy czterech języków, z czego korzysta 250 więźniów; oni proszą, by przenieść ich do więzienia, gdzie odbywa on karę - mówił adwokat. Przyznał, że mało realne wydaje się całościowe naprawienie szkody, bo same odsetki od głównej kwoty to ponad 300 tys. zł miesięcznie, ale np. mieszkania Żemka podlegają egzekucji komorniczej. - Izolowanie skazanego utrudnia możliwość zarobkowania i spłacenia tej kwoty - argumentował prawnik. SA już wcześniej, w 2009 r. odmówił zwolnienia Żemka, uznając, że wymaga on "o wiele dłuższego procesu resocjalizacji", gdyż nie wywiązuje się z sądowego nakazu "naprawienia wyrządzonej szkody". Spłacił zaś grzywnę. Żemek, który przebywa w zakładzie typu półotwartego, pracuje w więziennej bibliotece, uczy więźniów języków obcych, tłumaczy pisma dla aresztu; dostaje liczne przepustki. Afera FOZZ Żemka prawomocnie skazano w procesie w aferze FOZZ na 8 lat za zagarnięcie z kasy FOZZ wielomilionowych kwot, działanie na jego szkodę i niegospodarność. Sąd w Stalowej Woli skazał go zaś na 5 lat i trzy miesiące więzienia za kierowanie grupą, która wyłudzała kredyty, a sąd w Nisku - na 2 lata za wyprowadzenie z tamtejszych zakładów mięsnych ok. 400 tys. zł. Wyrok łączny za te wszystkie sprawy opiewał na 12 lat oraz 72 tys. zł grzywny. Sprawę FOZZ okrzyknięto mianem największej afery III RP. Według prokuratury w latach 1989-1990 afera spowodowała 350 mln zł strat; sądy uznały, że straty wynoszą co najmniej 134 mln zł. Aferę wykryła NIK. Prokuratura wszczęła śledztwo w 1991 r. Akt oskarżenia przekazano sądowi w 1993 r., ale sąd odesłał sprawę prokuraturze. Ponowny akt oskarżenia trafił do sądu w 1998 r. Proces zaczął się w 2000 r. Rok później został przerwany, gdy prowadząca go sędzia Barbara Piwnik została ministrem sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera. Ponowny proces - pod przewodnictwem sędziego Andrzeja Kryżego, późniejszego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS - ruszył w 2002 r. Kryże w rekordowym terminie przesłuchał świadków i w marcu 2005 r. ogłosił wyrok - przed terminem przedawnienia, na co dawano mu małe szanse. Sąd uznał, że pieniądze przeznaczone dla Funduszu - którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na Zachodzie w latach 70. i 80. - zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem. SO skazał Żemka na 9 lat i 720 tys. zł grzywny; jego zastępczynię Janinę Chim - na 6 lat i 500 tys. zł grzywny, biznesmena Dariusza Przywieczerskiego - na 3,5 roku, a troje innych - na kary do 2 lat więzienia. W 2006 r. SA zmniejszył kary. Żemkowi wymierzył 8 lat i 5 tys. zł grzywny; Chim - 5 lat i 5 tys. zł grzywny, a Przywieczerskiemu - 2,5 roku (ten ostatni - nazwany przez SO "mózgiem afery" - uciekł z kraju i przebywa w USA). W 2007 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyroki skazujące, ale zwrócił do SA wątek afery co do niegospodarności w FOZZ (potem SA utrzymał wyrok za ten czyn). Obrona skarży się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Podczas procesu w SO Żemek wyjawił, że był agentem wojskowych służb specjalnych PRL, które - według ustaleń komisji likwidacyjnej WSI - miały wielki udział w organizacji procederu.