Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nakazał też S. (obecnie C. - przyjął nazwisko żony) wypłacenie 500 zł nawiązki. S. nie ma zakazu stadionowego. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura oskarżyła S. o naruszenie nietykalności cielesnej Rzeźniczaka przez uderzenie go otwartą dłonią w twarz. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. Prokuratura wnosiła o karę pół roku więzienia w zawieszeniu, 2 lat zakazu stadionowego i 2 tys. zł nawiązki na rzecz piłkarza. Obrońca S. mec. Krzysztof Wąsowski wniósł o uniewinnienie swego klienta, którego nazwał "kozłem ofiarnym". Do zdarzenia doszło w 2011 r. po porażce Legii z Ruchem Chorzów, gdy niektórzy kibice zwymyślali i opluli piłkarzy Legii. Rzeźniczak ostro im odpowiedział. Kiedy potem piłkarze wyszli na pomeczowy trening, S. miał uderzyć Rzeźniczaka. W 2013 r. piłkarz zeznał w sądzie, że nie pamięta, by wcześniej w śledztwie mówił, iż został uderzony. Powiedział sądowi, że S. przeprosił go, a "incydent jest już dla niego zamknięty".