- Powinniście wiedzieć, że widziałem ludzi, którzy się kłócili o to, jaką rolę odegrał w swoim państwie. Ale nasz naród nie ma wątpliwości - on był prawdziwym bohaterem. Widzieliśmy jego bohaterstwo. I nie można zostać bohaterem - albo nim się jest, albo nie. Odważył się w bardzo trudnym momencie zrobić to, czego wielu ludzi nie miało odwagi zrobić - mówił Saakaszwili. - Byłem w Stanach Zjednoczonych. Wszystko było zamknięte i musieliśmy jechać niemal przez Afrykę. Potem cała przestrzeń nad Europą była zamknięta i wydaliśmy dużo pieniędzy, żeby się tu dostać. To był mój ostatni hołd, ale myślę, że hołd odda historia. I jesteśmy bardzo smutni. Cały tydzień cały mój naród płacze. Wszyscy jakby stracili członka rodziny. Tak to jest - zakończył swoją wypowiedź. Saakaszwili z wielkimi trudnościami podróżował do Krakowa, aby wziąć udział w pogrzebie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii. Trasa Saakaszwilego do Polski wiodła przez pięć państw. Wszystko z powodu chmury pyłów wulkanicznych, która od kilku dni wisi nad Europą. Jak podały gruzińskie media Saakaszwili, który przebywał z wizytą w USA, najpierw przyleciał do Portugalii, stamtąd udał się do Włoch, następnie do Turcji, dalej do Bułgarii, a później do Rumunii. Dopiero z tego kraju udało mu się przylecieć do Polski. Po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem, w której zginął m.in. Lech Kaczyński, Micheil Saakaszwili nadał Lechowi Kaczyńskiemu pośmiertnie tytuł Narodowego Bohatera Gruzji. W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej z sierpnia 2008 roku polski prezydent przyleciał do Tbilisi, aby wesprzeć Saakaszwilego. Podziękuj prezydentowi Gruzji za piękny gest!