Tragedia w Smoleńsku wywołała ze strony Rosjan falę empatii i współczucia wobec Polaków, zarówno ze strony polityków, jak i zwyczajnych ludzi. Nie tylko dokonało się oficjalne uznanie zbrodni katyńskiej, ale zostało ono niezwykle szeroko rozpropagowane w mediach. - Czy można mówić o przełomie w stosunkach polsko-rosyjskich, o tym przekonamy się dopiero po pewnym czasie. W tej chwili można mówić o pojawieniu się, po raz pierwszy od wielu lat pozytywnego klimatu do dokonania się takiej zmiany - ocenił w rozmowie Madajczyk. Profesor Instytutu Nauk Politycznych PAN przypomniał, że w rosyjskiej polityce dużą rolę, nie zawsze docenianą w Polsce, pełniły zawsze względy wewnątrzpolityczne i obawa, jak na daną decyzję zareaguje opinia publiczna. Zdaniem Madajczyka, te właśnie względy mogły decydować o zwłoce w uznaniu przez rosyjskie władze zbrodni katyńskiej. - Na płaszczyźnie stosunków dyplomatycznych ten "przełom", który obecnie obserwujemy, dało się zauważyć już wcześniej - jego sygnałem było m.in. spotkanie premiera Donalda Tuska z Władimirem Putinem. Obecnie jednak tragedia, która się wydarzyła, wyzwoliła u Rosjan falę ogromnego współczucia wobec Polski. Można mówić, że obserwujemy obecnie przełom w stosunkach polsko-rosyjskich, bo na skutek dramatycznego zbiegu okoliczności wola polityków została wsparta wolą opinii publicznej - tłumaczył Madajczyk. - Oglądałem dzisiaj rosyjskie programy, m.in. "Wiesti", gdzie godzinami szły informacje na temat katastrofy, a za każdym niemal razem przypominano o tym, co wydarzyło się przed laty w Katyniu. Zmianę klimatu dobrze obrazuje decyzja o wyświetleniu w telewizji publicznej "Katynia" Wajdy. Film najpierw miał być pokazany tylko w kanałach tematycznych, po tragedii smoleńskiej natychmiast zapadła decyzja, że "Katyń" pojawi się w kanale ogólnodostępnym - powiedział historyk. Zdaniem Madajczyka, obecnie zostały stworzone warunki do dokonania się przełomu w stosunkach polsko-rosyjskich. - To niewątpliwie bardzo ważne, bo długo nie mogliśmy się takich warunków doczekać. Ale czy zostaną one wykorzystane - nie wiadomo, możemy tylko mieć taka nadzieję - zastrzegł Madajski.