Wyrok wobec autorów stanu wojennego opóźnił się o ponad półtorej godziny wskutek demonstracji Słomki. Gdy sędziowie wchodzili na salę - co transmitowały telewizje informacyjne - wtargnął on za stół sędziowski, skąd wyprowadziła go policja. Potem wrócił na salę, gdzie nadal wygłaszał swe zarzuty pod adresem wymiaru sprawiedliwości III RP. Wyrok musiał być ogłoszony w innej sali i bez publiczności. SO nałożył za to na Słomkę karę dwóch tygodni aresztu. KPN-OP nazwała karę wprowadzeniem "standardów Białorusi w polskim wymiarze sprawiedliwości". Słomka odbył karę. Odwołał się do SA od postanowienia o tej tzw. karze porządkowej (a nie "skazaniu", jak twierdził on sam - red.). Jak powiedziała rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska, SA uznał, że Słomka "rażąco ugodził w powagę sądu". "Reakcja SO w postaci wymierzenia mu najsurowszej kary porządkowej była adekwatna do jego zachowania" - przytoczyła uzasadnienie decyzji SA. Sąd nie podzielił twierdzeń Słomki, by działał pod wpływem emocji. "Według SA było to działanie zaplanowane i świadome, bo wiedział, że na sali są kamery" - dodała sędzia. Decyzja SA jest prawomocna. W końcu lutego br. przed katowickim sądem ruszył proces Słomki oskarżonego o fałszowanie list poparcia przed wyborami prezydenckimi w 2005 r. Słomka nie przyznaje się do zarzutu, za który grozi do 10 lat więzienia. Było to największe w Polsce postępowanie pod względem liczby przesłuchanych świadków - w kilka lat przesłuchano ponad 60 tys. osób z całej Polski, których dane znalazły się na listach poparcia Słomki. W wyborach tych zajął on ostatnie 12. miejsce z poparciem 8895 wyborców (0,06 proc). 47-letni Słomka w PRL działał w nielegalnym KPN. W stanie wojennym aresztowany. W 1986 r. skazany na 2,5 roku więzienia w procesie kierownictwa KPN. Był posłem w latach 1991-2001.