Przypomnijmy, że 17-letni Łukasz O. z Nowego Sącza umieścił w internecie żartobliwy film z rzekomo pijanym prezydentem Andrzejem Dudą, składającym kwiaty pod pomnikiem. Ta banalna sprawa została rozdmuchana do rozmiarów afery. Dlaczego? Na to pytanie starają się odpowiedzieć Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka z "Rzeczpospolitej". Po zdarzeniu do Łukasza O. wpadli policjanci i zażądali wydania laptopa. Wcześniej wszczęto śledztwo w sprawie znieważenia głowy państwa i kierowania gróźb pozbawienia życia wobec jednego z forumowiczów. Akcja spotkała się z falą krytyki, a nadgorliwe działanie wyśmiał sam Andrzej Duda. W efekcie śledczy nie odważyli się postawić zarzutu znieważenia prezydenta - przypomina "Rzeczpospolita". Dlaczego zatem - i tak błyskawicznie jak na polskie standardy działania oskarżycieli - w ogóle zajęto się tak błahym zdarzeniem i Łukaszowi O. postawiono zarzut kierowania gróźb? Według informacji "Rzeczpospolitej", tym który tak się przestraszył gróźb licealisty jest 45-letni Grzegorz C. z Lublina, funkcjonariusz jednej ze służb specjalnych. Więcej w "Rzeczpospolitej".