"Urwanie się" prezydenta na kilka godzin, z zaufanym urzędnikiem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, miało być doskonale zaplanowane i przeprowadzone za wiedzą i zgodą prezydenta Andrzeja Dudy - ustaliła "Rzeczpospolita". W plany te miało być wtajemniczone niewielkie grono osób. Chodziło o to, aby w jak najbardziej realnych warunkach sprawdzić, jakie działanie podejmie SOP w sytuacji kryzysowej. "Celem miało być sprawdzenie procedur" - opowiada rozmówca dziennika z Pałacu Prezydenckiego. Dla bezpieczeństwa prezydenta Dudy jego samochód miał zostać wyposażony m.in. w specjalistyczne urządzenia medyczne monitorujące stan zdrowia głowy państwa, a także do udzielenia nagłej pomocy w sytuacji, gdyby doszło do wypadku. Na pokładzie samochodu miał się znajdować np. pojemnik z zapasem krwi. To, że w BBN powstał taki plan, "Rzeczpospolita" potwierdziła w kilku źródłach. Z informacji gazety wynika, że otrzymał wstępną akceptację od szefostwa biura. Więcej w "Rzeczpospolitej".