Pracownia IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" zapytała po pół tysiąca mieszkańców największych miast - Warszawy, Krakowa, Łodzi, Wrocławia, Poznania i Gdańska - o ich faworytów w wyborach prezydenckich. Z badania wynika, że prezydenci tych miast nie mają rywali, którzy byliby w stanie im zagrozić w I turze. Spośród 6 badanych miast w czterech faworytami są politycy Platformy Obywatelskiej lub przez tę partię popierani. W Warszawie najwięcej osób wskazało na Hannę Gronkiewicz-Waltz (51 proc.), w Łodzi - na Hannę Zdanowską (39 proc.), we Wrocławiu - na Rafała Dutkiewicza (59 proc.), w Gdańsku - na Pawła Adamowicza - (46 proc.). W Krakowie i Poznaniu prowadzą prezydenci niezależni - Jacek Majchrowski (40 proc.) i Ryszard Grobelny (38 proc.). W każdym z 6 badanych miast głównym rywalem dla urzędującego prezydenta są politycy PiS lub przez tę partię wspierani. Największe szanse na wejście do II tury wyborów samorządowych w Warszawie ma Jacek Sasin (14 proc.), w Krakowie - Marek Lasota (27 proc.), w Łodzi - Joanna Kopcińska (24 proc.), we Wrocławiu - Mirosława Stachowiak-Różecka (14 proc.), w Gdańsku - Andrzej Jaworski (21 proc.), w Poznaniu - Tadeusz Dziuba (17 proc.). Jak wskazują wyniki, tylko w Krakowie i Łodzi faworyci PO mają najmniejszą przewagę. Jak zauważa "Rzeczpospolita" w obu tych miastach startują osoby wychodzące poza elektorat PiS. Marek Lasota w Krakowie to szef miejscowego IPN, radny małopolskiego sejmiku wybrany z list PO. Joanna Kopcińska w Łodzi w trakcie mijającej kadencji opuściła klub PO w radzie miasta i z kilkoma innymi renegatami utworzyła własne koło. Zdaniem ekspertów urzędujący prezydenci, którzy zmierzają do reelekcji, są silni słabością swoich rywali.