Gazeta przytacza przykłady dwóch ośrodków - U Marleny w Łebie i zespołu apartamentów przy ul. Łokietka w Sopocie. W każdym z przypadków chętni na wypoczynek wpłacili około 500 zł zaliczki za planowany pobyt. Kiedy jednak kontakt z "właścicielem" się urywał, zgłosili sprawę policji. Funkcjonariusze szacują, że tylko w przypadku pensjonatu u Marleny oszukanych w ten sposób mogło zostać nawet 100 osób. Policji na razie nie udało się zatrzymać oszustów z Łeby i Sopotu. Jak radzi "Rzeczpospolita", by uniknąć takich sytuacji, najlepiej sprawdzić w gminie, lokalnej organizacji turystycznej czy urzędzie marszałkowskim, czy wybrany przez nas pensjonat istnieje. Można też odwiedzić rządową bazę na stronie www.turystyka.gov.pl.