13 lipca Prawo i Sprawiedliwość zaprezentowało "jedynki" na swoich listach. Koalicja Obywatelska opublikowała nazwiska liderów we wtorek. Oficjalnie - zarówno PiS, jak i KO - twierdzą, że wystawili najlepszych kandydatów z możliwych. Jednak - jak wynika z nieoficjalnych rozmów "Rzeczpospolitej" z działaczami PO - optymizm wewnątrz Platformy nie jest już tak duży. "Schetyna, prezentując 'jedynki' dwa tygodnie po PiS, mógł lepiej dobrać kandydatów" - mówi w rozmowie z dziennikiem jeden z posłów opozycji. Wśród polityków PO kontrowersje budzi m. in. startujący z pierwszego miejsca w Zielonej Górze lider Zielonych - Tomasz Aniśko, który w wyborach do europarlamentu uzyskał najgorszy wynik wśród wszystkich kandydatów z okręgu. Zaskoczenie budzi też "numer jeden" w Siedlcach, gdzie zamiast umiarkowanego Czesława Mroczka, wybrano "lewicującą i agresywną" Kamilę Gasiuk-Pihowicz. "Słabo pasuje do tego okręgu" - stwierdza w rozmowie z dziennikiem jeden z posłów. Tuż po ogłoszeniu, że łódzką listę otworzy Tomasz Zimoch, z pracy w sztabie zrezygnowała Hanna Zdanowska. Pomimo licznych zapewnień polityków PiS, że ich kandydaci nie powinni mieć problemów z wygraną - wśród działaczy partii słychać głosy niezadowolenia. Jak podaje "Rzeczpospolita", powołując się na rozmowy z politykami PiS - zaskoczenie wzbudziło m. in. wystawienie w Rzeszowie słabo znanego w tamtym regionie Krzysztofa Sobolewskiego. Obawy budzi także start ministrów, którzy nie mają doświadczenia w kampanii. Jako przykład, działacze PiS podają Jadwigę Emilewicz i Łukasza Szumowskiego. Więcej w "Rzeczpospolitej".