Jak ujawnia Rzepliński, podczas rozmów o rozwiązaniu sporu wokół TK, prezes PiS wysłał do niego swojego emisariusza. "Zgłosił się do mnie wybitny prawnik, który nie jest osobą publiczną. Powiedział, że dzwoni w imieniu prezesa PiS. Przy jego udziale odbyłem spotkanie z osobą najwyższego zaufania Jarosława Kaczyńskiego. To była dobra rozmowa, trzygodzinna" - opowiada Rzepliński. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", spotkanie odbyło się w siedzibie jednej ze strategicznych spółek Skarbu Państwa, w której pracuje zaufany człowiek Kaczyńskiego. Prezes TK przekonywał, że podczas spotkania domagał się powołania przez prezydenta trzech sędziów wybranych za rządów Platformy, a także publikacji orzeczenia Trybunału z 9 marca. W zamian, do składu sędziów TK miało dołączyć troje sędziów wybranych przez PiS. Mieliby oni wchodzić w skład Trybunału stopniowo. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", doszło również do drugiego spotkania dotyczącego sporu wokół TK. Brał w nim udział także zastępca Rzeplińskiego sędzia Stanisław Biernat. Emisariusz Kaczyńskiego miał wrócić z odpowiedzią od prezesa, która wyrażała brak zgody na zaproponowane uprzednio warunki. "Ale nie było stanowczego "nie"" - dodaje Rzepliński. Gazeta przypomina, że stanowczym "nie" prezesa PiS były słowa wygłoszone podczas przemówienia z okazji Dnia Flagi 2 maja. "Jesteśmy gotowi do daleko idących kompromisów. I poszliśmy na te kompromisy, bo były prowadzone rozmowy. I to nie my odrzuciliśmy ten kompromis. Ten kompromis odrzucił prezes Rzepliński" - mówił Kaczyński. Najnowszy projekt ustawy o TK autorstwa PiS, to kolejny pomysł tego ugrupowania na wyjście ze sporu. Jak jednak twierdzi Rzepliński, "projekt ten jest niezgodny z konstytucją". Jak dodał, proponowana w projekcie zmiana zasad wyboru prezesa TK ma służyć temu, by w grudniu (gdy kończy się jego kadencja) na czele Trybunału stanął sędzia kojarzony z PiS. Rzepliński przyznał także, że podziały między sędziami wybranymi za czasów PO i nowymi sędziami wybranymi przez PiS, są coraz bardziej widoczne podczas pracy TK. Więcej na ten temat w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej"