Tragiczna sprawa śmierci na komisariacie ma nową odsłonę. 15 maja 2016 r., czyli w dniu, w którym zmarł rażony paralizatorem 25-letni Igor Stachowiak, ówczesny naczelnik Wydziału Prewencji i Patrolowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu polecił skopiować nagrania z tasera - informuje "Rzeczpospolita". Gazeta wskazuje, że nie wolno mu było tego zrobić. Wątek wyszedł na jaw dopiero po półtora roku, wskutek nagłośnienia sprawy przez media i wewnętrznego postępowania w policji. Prokuratura w Opolu sprawdzi, czy naczelnik uczynił to po to, by mataczyć w śledztwie w sprawie śmierci mężczyzny, czy też po to, by jako przełożony sprawę jak najszybciej wyjaśnić. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", trzy tygodnie po tym, jak opolska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, naczelnik odszedł na emeryturę. Śledztwo ma się zakończyć do września. Na razie nie wiadomo, czy mężczyzna usłyszy zarzuty. Więcej w "Rzeczpospolitej".