Pamięcią o Józefie Piłsudskim zajęła się we wtorek sejmowa Komisja Kultury. Jednak spór w jego sprawie rozpoczął się przed dwoma tygodniami. Wówczas, w 80. rocznicę jego śmierci, uchwałę przyjął Sejm. Projekt wnieśli posłowie PiS, zapisując w uchwale, że Piłsudski był "wybitnym mężem stanu i ojcem niepodległości", który przysłużył się "odparciu bolszewickiej nawały". Zacytowali też prezydenta Ignacego Mościckiego, który podczas pogrzebu Piłsudskiego nazwał go "potężnym władcą serc i dusz polskich". Uchwały nie udało się przyjąć jednogłośnie, ponieważ część posłów PSL i SLD wstrzymała się lub była przeciw. Powodem takiej decyzji posłów była wrogość Piłsudskiego do przedwojennego ruchu ludowego i dawnej lewicy, do których PSL i SLD chętnie się odwołują w swojej tradycji - czytamy w gazecie - Trzeba spojrzeć na tę postać w sposób wyważony. Można powiedzieć, że było dwóch Piłsudskich. Ten, którego zasług dla niepodległości nie można zakwestionować, oraz ten, który był rodzajem dyktatora - tłumaczy poseł SLD prof. Tadeusz Iwiński. Swoje projekty uchwał w sprawie Piłsudskiego złożyły PSL i SLD, co wywołało burzliwą dyskusję na temat tej postaci. Prof. Iwiński mówił m.in. o obozie dla przeciwników politycznych w Berezie Kartuskiej, założonym w 1934 roku za zgodą Piłsudskiego. - Nie chcę wchodzić w szczegóły, czy Bereza była polskim Dachau czy nie - mówił Iwiński. Cytował też wypowiedź byłego posła sanacji Stanisława Cata-Mackiewicza, którego zdaniem był to "obóz koncentracyjny" - pisze "Rzeczpospolita". - Jakiekolwiek nawet rozważanie porównywania Berezy do Dachau jest nie na miejscu - protestował poseł PiS Piotr Babinetz. Głosami klubów PiS i PO komisja projekty odrzuciła. Wiceszef komisji Jerzy Fedorowicz z PO zaproponował, by do sprawy zamachu majowego wrócić w przyszłym roku, w 90. rocznicę. Posłowie SLD i PSL obiecują, że nie odpuszczą. - Piłsudski to nie jest bohater z mojej bajki. Wielu rzeczy mu nie zapomnę - mówi Eugeniusz Kłopotek z PSL.