Polskie Stronnictwo Ludowe łatwo nie zapomni upokorzeń, których w ostatnim czasie doznało od Platformy. Jak pisze "Rzeczpospolita", w PSL panuje rozgoryczenie po tzw. czarnym piątku. Niespełna dwa tygodnie temu, w piątek 12 lipca, Platforma trzykrotnie zagłosowała przeciwko PSL w ważnych dla ludowców kwestiach: uznania rzezi wołyńskiej za ludobójstwo, przywrócenia małych sądów powiatowych oraz w sprawie zniesienia zakazu uboju rytualnego. Projekt w sprawie przywrócenia uboju bez ogłuszenia przygotował rząd, więc ludowcy oczekiwali od PO dyscypliny w głosowaniu. Ale premier Donald Tusk dyscyplinę zniósł i część posłów PO głosowała przeciw. "Premier traci większość koalicyjną w szeregach własnej partii. To oznacza, że kolejne głosowania rządowe mogą być też zagrożone" - mówi "Rz" Piechociński. Sugeruje też, że w koalicji może dojść do kolejnego konfliktu w sprawie nowelizacji budżetu. Lider PSL krytykuje też premiera za efekty jego rządzenia, choćby w sprawie wydobycia gazu łupkowego. "To nie ja obiecywałem wielkie zyski i wysokie emerytury, nie budowałem dróg i lotnisk z zysków z łupków" - stwierdza Piechociński.