Ustawa ma dotyczyć wyłącznie handlu, chociaż najwięcej jedzenia wyrzucają konsumenci. "Z uzasadnienia do projektu wynika, że duże sklepy dysponują sprawną logistyką i posiadają infrastrukturę techniczną, pozwalającą na identyfikację żywności, której zbliża się termin przydatności do spożycia" - czytamy w "Rz". Jak podaje dziennik, projekt przewiduje, że każdy sklep spożywczy o powierzchni większej niż 250 mkw będzie musiał oddawać niesprzedaną żywność organizacjom pozarządowym. Niestosowanie się do przepisów będzie podlegało karze. Za każdy kilogram niesprzedanego jedzenia taki sklep będzie musiał zapłacić 10 gr. Prace nad projektem ustawy miały przebiegać w "atmosferze ponadpartyjnej zgody". Problem pojawił się na ostatniej prostej. Mieczysław Augustyn, senator PO i autor projektu w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wskazuje, że "przyczyną może być opór Ministerstwa Środowiska, które ma wdrażać ustawę, a także sieci handlowych". Po tym jak sprawą zainteresowała się "Rzeczpospolita", posiedzenie komisji w tej sprawie wyznaczono na 16 lipca, a więc na przedostatnie posiedzenie Sejmu przed końcem kadencji. Jak mówi dziennikowi Augustyn, ustawę może uda się przyjąć "rzutem na taśmę". Więcej w "Rzeczpospolitej".