W polskim systemie szkolnictwa wyższego mają się pojawić uczelnie badawcze. Będą to prestiżowe szkoły wyższe, kształcące na bardzo wysokim poziomie akademickim, a jednocześnie na szeroką skalę prowadzące zaawansowane badania naukowe. Nie zostaną wskazane przez ustawę, ale wyłonione w konkursie spośród uczelni o wysokiej jakości naukowej. Władze takiej uczelni badawczej podpiszą kontrakt na realizację celów w ciągu sześciu lat - podaje gazeta. "Co istotne, uczelnie same określą cele, do których dążą, podczas procedury konkursowej. Nie będą więc narzucane uczelni. Pojawi się możliwość prowadzenia nowych strategii rozwoju" - powiedział "Rz" prof. Marek Kwiek z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Umowa będzie też przewidywała dodatkowe środki na finansowanie działalności tych uczelni. Projekt ustawy 2.0, który zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu na Narodowym Kongresie Nauki, przewiduje bowiem osobny strumień finansowy służący realizacji konkursu "Inicjatywa doskonałości - uczelnia badawcza". Ustawa ta ma zastąpić prawo o szkolnictwie wyższym. "Wyłonienie uczelni badawczych sprawdziło się w innych krajach. Trzeba im dać szansę i u nas. Wszystko jednak zależy od tego, jak będą zarządzane. Inicjatywa może bowiem zwiększyć ilość badań, ale niekoniecznie tych przełomowych" - dodaje prof. Leszek Pacholski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Do konkursu będą mogły przystąpić uczelnie akademickie. Mają w nim przedstawiać wieloletnią strategię uczelni na rzecz doskonałości naukowej oraz podniesienie jakości kształcenia. Wnioski oceni międzynarodowy panel ekspercki. "Przedstawiciele ministerstwa mówią o dziesięciu uczelniach badawczych. To dużo. W rezultacie nie dostaną zbyt dużo pieniędzy. Postuluję, by wyłonić z czasem dodatkowo najlepsze z najlepszych, dwie czy trzy uczelnie flagowe i przyznać im radykalnie więcej środków" - powiedział "Rz" prof. Marek Kwiek i dodał, że wyłanianie w konkursie uczelni badawczych jest dobrym pomysłem. Liczą się dodatkowe środki, a nie stosowana nomenklatura.