"Rzeczpospolita" przytacza kilka przykładów placówek (na Pomorzu i Mazowszu), gdzie po niemal dwóch miesiącach kwarantanny społecznej doszło do masowego napływu pacjentów. Liczba zgłaszających się na SOR osób nie tylko wróciła do wskaźników sprzed epidemii, ale znacząco się zwiększyła - czytamy. Kierownik Klinicznego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku prof. Andrzej Basiński wskazuje konkretne liczby. Wynika z nich, że podczas epidemii na SOR-ze pojawiało się ok. 30 pacjentów, przed koronawirusem było to 100 osób, teraz natomiast wskaźnik ten podskoczył do 130-150 pacjentów dziennie. Lekarze, z którymi rozmawiała gazeta wskazują, że sytuacja epidemiologiczna w Polsce nie uległa zmianie, co nie pozwala na zrezygnowanie z procedur. Dlatego wiele placówek funkcjonuje jak w pandemii, a to z kolei ogranicza przyjęcia tak dużej liczby nowych osób. Dla pacjentów zaczyna więc brakować łóżek. Medycy alarmują, że to dopiero początek fali zgłoszeń do szpitala. Pacjenci wstrzymywali się bowiem z uwagi na obawy spowodowane pandemią, rządowe odmrożenie ośmieli ich jednak do podejmowania działań - uważają cytowani przez gazetę specjaliści. Więcej w "Rzeczpospolitej"