"Z powodów formalnych nie dojdzie do konwentu 4-5 października. Otrzymałem podpisany wniosek o zwołanie go na 11-12 października" - napisał ostatnio na stronie Kongresu Nowej Prawicy jej prezes Janusz Korwin-Mikke. Za tym komunikatem kryje się potężny konflikt, który targa partią - podkreśla "Rz". Gazeta ustaliła, że Korwin-Mikke skłócił się z kilkoma prominentnymi politykami ze swojego otoczenia. Wśród nich są trzej pozostali europosłowie oraz wiceprezes partii: Stanisław Żółtek, Artur Dziambor, Jacek Wilk i Piotr Najzer. Walka o władzę rozpoczęła się, gdy w maju po raz pierwszy ugrupowanie przekroczyło próg wyborczy. Do tej pory największe wpływy miało środowisko Żółtka, które mogło wetować decyzje prezesa. Wpływy tego środowiska mogłyby zmaleć na partyjnym konwencie, który wybierze nowy zarząd. Dominująca w partii grupa doprowadziła więc do odwołania zjazdu, twierdząc, że był on "zwołany w pośpiechu niezgodnie ze statutem". Tymczasem Korwin-Mikke zastosował fortel i zwołał zjazd tydzień później, czego nie spodziewali się jego przeciwnicy. Zdaniem współpracownika Korwin-Mikkego szef partii może ich zaskoczyć po raz kolejny. "Jeśli wciąż będą chwytać się kruczków prawnych, by kontrolować partię, założy nową" - mówi.