Janina Blikowska podnosi w "Rzeczpospolitej" tematykę ciszy wyborczej przed niedzielnym referendum. Obowiązuje ona od północy w piątek do zakończenia głosowania w niedzielę, co powinno nastąpić o godzinie 22. W tym czasie nie można prowadzić agitacji referendalnej i upubliczniać wyników sondaży dotyczących referendum. Zakaz dotyczy także podawania informacji o frekwencji, bo to ona decyduje, czy wynik głosowania jest wiążący - czytamy. Tymczasem jednocześnie trwa kampania przed październikowymi wyborami do parlamentu, więc kandydaci na posłów i senatorów wyruszą w teren na spotkania z wyborcami. Przedstawiciele partii zapewniają, że w weekend w trakcie spotkań z wyborcami nie będą poruszać tematyki referendum. Jak mówi "Rzeczpospolitej" Elżbieta Witek, rzecznik PiS, "nasi kandydaci są na tyle odpowiedzialni, że nie odpowiedzą" na pytania dotyczące referendum. Natomiast Marcin Kierwiński, poseł PO, deklaruje, że w sobotę i niedzielę jego partia "będzie unikać tematów związanych z referendum". "Ocena, czy doszło do naruszenia zakazu agitacji, nie będzie należała do państwowej Komisji Wyborczej, lecz do organów ścigania i sądów" - mówi Beata Tokaj, szefowa Krajowego Biura Wyborczego. Więcej w "Rzeczpospolitej".