Jak informuje "Rzeczpospolita", sprawa dotyczy m.in. Komisji Etyki Poselskiej, która liczy zaledwie czterech członków. Zdaniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek częste posiedzenia wiązałyby się jednak ze zbyt dużym zagrożeniem epidemiologicznym z powodu COVID-19. W komisji na rozpatrzenie czeka ponad 40 spraw, a niektóre z nich - jak przypomina dziennik - dotyczą m.in. Jarosława Kaczyńskiego, Ryszarda Terleckiego i Joanny Lichockiej, która pokazała środkowy palec na sali obrad.Z informacji gazety wynika, że głosy o blokowaniu posiedzeń podnoszą wszyscy przewodniczący związani z opozycją. Centrum Informacyjne Sejmu odpiera jednak zarzuty. Jak tłumaczy: "Od 27 marca do 23 lipca (...) w 11 przypadkach marszałek Sejmu odmówiła zgody na zwołanie posiedzenia, a w dziewięciu modyfikowała termin posiedzenia". Wanda Nowicka (Lewica), która przewodniczy Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, w rozmowie z dziennikiem relacjonuje, że otrzymała już kilka odmów zwołania komisji. Nie dostała też zgody na poszerzenie porządku obrad zwołanego posiedzenia. "To, co się obecnie dzieje, to jest zamach na komisje i demokrację" - podkreśla. Przypomnijmy, że restrykcyjne obostrzenia zaczęły obowiązywać w Sejmie począwszy od posiedzenia pod koniec marca. Ograniczono możliwość wchodzenia na Wiejską osób, których obecność nie jest niezbędna dla pracy izby. Na wejściu zaczęto mierzyć temperaturę i częściowo zamknięto też salę plenarną - zostały wprowadzone limity dla każdego z klubów. Sejm zmienił także regulamin, wprowadzając możliwość głosowania zdalnego.Więcej w "Rzeczpospolitej".