Jak podaje "Rzeczpospolita", pieniądze na wypłaty odszkodowań z tytułu reprywatyzacji i rekompensat za mienie zaburzańskie najprawdopodobniej ulegną zmniejszeniu. Powodem tego jest wstrzymanie przez rząd środków z prywatyzacji i sprzedaży ziemi, a do tej pory właśnie z tego fundusze celowe uzyskiwały najwięcej środków. Z badań NIK wynika, że od 2013 do połowy 2016, z Funduszu Reprywatyzacji wypłacono 1 mld 145 mln zł odszkodowań za znacjonalizowane po wojnie nieruchomości. Najwięcej w województwie mazowieckim (545 mln zł) i samej Warszawie (371 mln zł). "Odszkodowania wypłacano terminowo, a dotacje z funduszu dla m.st. Warszawy rozliczono prawidłowo" - czytamy w "Rzeczpospolitej". Toczy się także śledztwo w sprawie tzw. "dzikiej reprywatyzacji". Chodzi o nadużycia, do których dochodziło w stolicy przy okazji zwrotów za masowo odbierane dekretem Bieruta działki i kamienice. W 2016 roku MSP aż dwa razy odmówiło Warszawie dotacji. "Druga odmowa została uzasadniona tym, że dotychczasowe działania Urzędu m.st. Warszawy nie dawały rękojmi należytego wydatkowania środków publicznych na reprywatyzację" - podkreśla NIK w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Do samego gospodarowania Funduszem Rekompensacyjnym NIK większych zastrzeżeń nie ma, gdyż do tej pory środki zaspokajały roszczenia pokrzywdzonych. Jednak w ocenie Izby, w latach 2017-2026 mogą pojawić się problemy z wypłatami. Powód - ustawowe wstrzymanie sprzedaży gruntów z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. NIK zwrócił się także do ministra rozwoju i finansów o kalkulacje przewidywanego zapotrzebowania na wypłatę odszkodowań, a do szefa MSWiA o oszacowanie ilości niezbędnych wypłat dla Kresowian. Eksperci wciąż uważają, że reprywatyzacja to duży problem i do tej pory załatwiono tylko 20 proc. wszystkich spraw. Poseł Marek Suski, w rozmowie z "Rzeczpospolitą" uspokaja jednak, że środków na odszkodowania nie zabraknie. Więcej w "Rzeczpospolitej"