Wiktor Ferfecki opisuje na łamach "Rzeczpospolitej" spór o przydział miejsc w Sejmie. Ostatecznie od prawej strony w sali zasiądą: PiS, PO, Kukiz'15, Nowoczesna i PSL - czyli od największego do najmniejszego. A jeszcze w piątek nie było wiadomo, czy ten układ przejdzie. Powód? Kłótnia w szeregach ruchu Pawła Kukiza. Posłowie z ugrupowania muzyka-polityka nie chcieli bowiem siedzieć na skraju lewej strony, bo w szeregach Kukiz'15 są przecież skrajnie prawicowi narodowcy. Miejsca w skrajnie lewej części Sejmu zaproponował natomiast Kornel Morawiecki. Poseł Kukiz'15 i słynny opozycjonista argumentował, że w ten sposób ugrupowanie podkreśli symbolicznie swój sprzeciw wobec obecnemu systemowi. To wywołało opór członków Ruchu Narodowego z Kukiz'15. Z tego powodu negocjacje w sprawie układu sejmowego stanęły w miejscu. Ostatecznie Morawiecki nie oponował za usadzeniem klubów od największego do najmniejszego. Więcej w "Rzeczpospolitej".