Emocjonalna wypowiedź ministra gospodarki to sygnał, że tak źle w jego relacjach z premierem Donaldem Tuskiem jeszcze nigdy nie było - podkreśla "Rz". I wylicza, że bez wiedzy Piechocińskiego premier usunął z rządu ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego, nie pokazał mu też raportu szefa MSW ws. okoliczności podpisania memorandum między EuRoPol Gazem a Gazpromem. Jak zaznacza gazeta, to dowód, że współpraca na linii Tusk-Piechociński mocno szwankuje. Na stwierdzenie "Rz", iż wśród polityków PO jest przekonanie, że po aferze gazowej wicepremier ocalił głowę tylko dlatego, że jest szefem koalicyjnego PSL, Piechociński odparł: "Niech mówią, co chcą". "Ja nie wzniecam co tydzień nowych konfliktów. Nie biegam z wiaderkiem z szambem" - mówił o ciosach, które dostaje od koalicjanta. Jednocześnie zaznaczył, że uzgodnił z premierem, iż jeśli raport MSW wskaże odpowiedzialność przedstawicieli PO, to Tusk sam to załatwi. Miałem zostać włączony, gdyby odpowiedzialny byłby ktoś z PSL - powiedział Piechociński.