"Rzeczpospolita" ujawnia nieznane fakty, które dały początek jednej z największych afer III RP. W 2010 r. Marcin P. nie wrócił do więzienia i mógł bez przeszkód rozkręcić piramidę finansową. Wolność odzyskał dzięki decyzji sędziego, który niezgodnie z prawem anulował P. odsiadkę. Tego ważnego wątku prokuratury i komisja śledcza dotychczas nie zbadały. Sejmowa komisja ds. Amber Gold od roku wyjaśnia jak to możliwe, że 28-latek po liceum ekonomicznym wprowadził w pole instytucje państwowe i rozwinął biznes, który przyniósł mu 851 mln zł. Zanim założył piramidę finansową P. dorobił się dziewięciu wyroków (cztery się zatarły). Z dwóch lat więzienia odsiedział cztery miesiące. To ważne, bo dzięki temu zamiast być za kratami, od maja 2012 r. nabijał klientów na lokaty w złocie - informuje "Rzeczpospolita". "To precedens, jaki nigdy nie był stosowany wobec skazanych w takich sytuacjach" - mówi "Rzeczpospolitej" prawnik, z latami praktyki w Służbie Więziennej. <a href="http://www.rp.pl/Sadownictwo/306289904-Jak-sad-pomogl-Marcinowi-P.html" target="_blank">Czytaj więcej na stronach internetowych "Rzeczpospolitej"</a>