Najczęściej do szkół lub dyrektorów trafiały netbooki, laptopy, komputery stacjonarne i tablice interaktywne - wylicza prezes fundacji Mateusz Górowski. W niektórych przypadkach cena przekazywanego przez wydawnictwa sprzętu sięgała kilkunastu tys. zł. Zebrane materiały fundacja przekazała do resortu edukacji, Najwyższej Izby Kontroli, a w ponad 30 przypadkach najbardziej bulwersujących umów zostały także skierowane zawiadomienia do prokuratury. W dziesięciu przypadkach śledczy podjęli sprawę - podaje Górowski. Zareagowały też kuratoria oświaty - lubelskie i opolskie wystosowały ostre komunikaty do dyrektorów; śląskie przeprowadzi kontrole w szkołach. Podobny audyt zapowiedział także kurator małopolski i podkarpacki - mówi Górowski. Z kolei władze Kołobrzegu zakazały szkołom przyjmowania sprzętu elektronicznego od wydawców.