Marek Falenta, którego w piątek zatrzymano w rejonie Walencji, gdzie się ukrywał, przebywa obecnie w areszcie ekstradycyjnym. Według informacji "Rz", hiszpański sąd już w przyszłym tygodniu może się zająć wnioskiem strony polskiej o jego wydanie. "Zapowiada się na zaciętą batalię, bo - jak twierdzi nasze źródło - 'Falenta jest w fatalnej kondycji psychicznej', a jego obrońcy już opracowują strategię, jak zablokować przekazanie biznesmena do kraju" - czytamy w artykule. W rozmowie z "Rz" mec. Marek Małecki, obrońca Falenty, przyznaje, że zamierza wykorzystać wszystkie możliwe procedury procesowe, aby do momentu rozpoznania kasacji od wyroku skazującego jego klient nie przebywał w polskim zakładzie karnym. Gazeta przypomina, że skargę kasacyjną od wyroku adwokat Falenty złożył 29 sierpnia 2018 r. w Sądzie Najwyższym. Nie ma jeszcze terminu jej rozpoznania. "Sprawę dodatkowo utrudnia fakt, że akta z SN wypożyczyła prokuratura" - twierdzi dziennik. Według "Rzeczpospolitej", Falenta nie chce trafić do polskiego więzienia z obawy o życie, co potwierdza mec. Małecki. Jak podkreślił, nie może zdradzać szczegółów, ale zarówno Falenta, jak również jego obrońcy, otrzymali informacje, iż w polskim zakładzie karnym grozi mu realne niebezpieczeństwo. Jak podaje dziennik, razem z Falentą w hiszpańskim apartamencie była jego prawniczka i życiowa partnerka. "Kobieta nie została zatrzymana - wykorzystała przepis w prawie, który mówi, że nie ponosi się kary za ukrywanie osoby najbliższej" - czytamy. - Jednak ta deklaracja będzie przez nas sprawdzana - zaznacza Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. W praktyce śledczy będą więc ustalać, od kiedy kobieta np. pozostaje z nim we wspólnym gospodarstwie - podaje dziennik. Więcej w "Rzeczpospolitej".