Skazany za zlecenie nagrywania polityków Falenta w poniedziałek rozpoczął odbywanie kary 2,5 roku więzienia. Trafił - nietypowo - do zakładu karnego zamkniętego, choć teoretycznie powinien odsiedzieć wyrok w zakładzie półotwartym. "Rzeczpospolita" ustaliła, że przesądziły o tym "szczególne okoliczności", które wskazują, że ten osadzony musi wykonywać karę w warunkach zwiększonej izolacji i zabezpieczenia. Służba Więzienna postanowiła otoczyć Falentę szczególną opieką. Cela jest monitorowana przez całą dobę, a obowiązujące w tym przypadku procedury przewidują, że strażnicy mają skazanego pod wzmożoną kontrolą. Falenta otrzymał też pomoc psychologa. Gdzie trafił Falenta? O Falencie pisze również "Fakt". Według gazety skazany trafił do pojedynczej celi z monitoringiem w areszcie Warszawa-Służewiec przy ul. Kłobuckiej. Falenta został tam przewieziony w weekend z warszawskiego aresztu śledczego na Grochowie, do którego trafił prosto z lotniska. W celi monitorowany jest każdy jego ruch. Kamera obejmuje nawet toaletę, choć obraz z niej na monitorze strażników jest zamazany - donosi "Fakt".