Zdaniem Franciszka Rakowskiego nie powinno otwierać się od września wszystkich szkół w Polsce. "Uważam, że należy otworzyć szkoły tylko w powiatach o niskiej gęstości zaludnienia i zobaczyć, co się będzie działo. Przy wysokiej transmisji wirusa wśród dzieci i młodzieży będziemy mieli do czynienia z wysoką falą zachorowań. Powinniśmy więc najpierw sprawdzić, jaka jest transmisyjność wirusa w szkołach" - mówi dr Franciszek Rakowski. Według niego dopiero, jeśli okaże się, że sytuacja epidemiologiczna jest bezpieczna, powinno się podjąć decyzję o zwykłym trybie nauki we wszystkich szkołach. Ekspert argumentuje, że transmisyjność wirusa jest pochodną nie tylko biologii, ale też stylu bycia dzieci w szkole. W różnych krajach dzieci mogą zachowywać się nieco inaczej. "Prawdopodobieństwo wzrostu liczby zachorowań jest jednak duże. W Niemczech liczba nowych przypadków wzrosła do tego stopnia, że trzeba zamykać szkoły" - przypomina. Dodaje, że ze względu na ryzyko zakażeń lekcje powinny być prowadzone przez jednego nauczyciela w niewielkiej grupie, a z nauczycielami pedagog mógłby łączyć się online.