Przyjęty przez Sejm projekt powszechnego głosowania korespondencyjnego trafił do Senatu. Dla PiS wariant, w którym 10 lub 17 maja dochodzi do powszechnego głosowania korespondencyjnego, jest dziś obowiązujący - czytamy w "Rzeczpospolitej". W obozie rządzącym pomysły na wybory ewoluowały wraz z rozwojem sytuacji. Jak wynika z informacji "Rzeczpospolitej", istotny dla wprowadzenia w życie planu dotyczącego głosowania korespondencyjnego był sprzeciw samorządowców, którzy pod koniec marca zaczęli deklarować, że nie będą organizować wyborów. Nowa ustawa zakłada, że gdyby samorządowcy odmówili współpracy przy organizacji komisji wyborczych, do gry wchodzi wojewoda, który będzie np. wskazywał lokale dla komisji wyborczych. W ten sposób PiS chce zagwarantować, że cały proces się odbędzie. Rola wojewodów jest też określona w ustawie, jeśli chodzi o prowadzenie spisu wyborców. Podobnie - by uniemożliwić samorządowcom zablokowanie całego procesu - czytamy. Więcej w "Rzeczpospolitej"