Polacy to jeden z najbardziej rozbrojonych narodów w Europie. Na 1000 osób przypada 3,5 pozwolenia na broń. Posłowie Kukiz'15 wraz z popularyzatorami strzelectwa, złożyli w Sejmie projekt, którego celem jest zmniejszenie uznaniowości w dostępie do broni i zmiana obecnego systemu wydawania broni tak, aby pozwolenie przyznawało starostwo, a nie jak do tej pory - policja. Proponowane zmiany mają sprawić, że w przeciągu kilku lat liczba pozwoleń wzrośnie dziesięciokrotnie. PiS już od pół roku nie daje jasnej odpowiedzi i projekt ciągle czeka w tzw. "zamrażarce", czyli w miejscu, gdzie lądują wszystkie niewygodne projekty (podobnie było w przypadku ustawy o dostępie do leczniczej marihuany). Projekt zamiast otrzymać decyzję o nadaniu numeru druku, odsyłany jest do opinii konkretnych organizacji lub komisji sejmowych, co opóźnia jego rozpatrzenie. "Zwłoka bierze się z potrzeby głębszych konsultacji. Nie chcielibyśmy, aby było w nich pominięte któreś ze środowisk wspierających PiS" - powiedział "Rzeczpospolitej" poseł Stanisław Pięta. Dodał także, że czekają także na decyzję Rady UE, która jeszcze nie zatwierdziła dyrektywy ws. broni przyjętej przez Parlament Europejski. Choć posłowie Kukiz'15 złożyli także poprawkę zgodną z nową dyrektywą, nie wpłynęło to na przyspieszenie prac. Najprawdopodobniej zwłoka wynika z podziałów wewnątrz PiS. Część posłów, w tym szef MON Antoni Macierewicz, jest za liberalizacją przepisów Z drugiej strony prezes PiS Jarosław Kaczyński twierdzi, że nie jesteśmy gotowi na przyjęcie tego typu rozwiązań ze względów kulturowych. Jak podkreśla Andrzej Turczyn w rozmowie z "Rzeczpospolitą", obecne rozwiązania są przestarzałe, a podstawową wadą jest wystawiania pozwoleń dla określonego celu. "To tak, jakby prawo jazdy można było uzyskać na dojazd do pracy albo na wyjazd na wakacje" - mówi. Więcej w "Rzeczpospolitej".