Andrzej Gajcy i Jędrzej Bielecki z "Rzeczpospolitej" w artykule "USA straszy na wyrost" zastanawiają się, czy alarmujące informacje na temat zagrożenia zamachami w czasie krakowskich Światowych Dni Młodzieży nie są przesadzone. Co więcej, sam rzecznik Departamentu Stanu John Kirby przyznał, że nie ma szczególnych podstaw do tak alarmującego tonu. "Nie wiem o żadnym konkretnym zagrożeniu terrorystycznym dla tych wydarzeń czy w jakimś szczególnym miejscu w Europie" - stwierdził. Jak czytamy, organizatorzy obawiają się, że z powodu treści oświadczenie Departamentu Stanu "wokół Dni Młodzieży zacznie narastać psychoza strachu, w wyniku której część zagranicznych gości odwoła przyjazd do Polski". Polski rząd był amerykańskim oświadczeniem zaskoczony - tak bardzo, że w środę nikt ani z Kancelarii Premiera, ani z resortów czy służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i przygotowania do ŚDM nie zajął stanowiska - pisze "Rzeczpospolita". "Dziwię się, że Departament Stanu wydał takie oświadczenie" - powiedział gazecie polityk partii rządzącej. Przyznaje, że każdy kraj ma prawo ostrzegać własnych obywateli. "Jednak mówienie bez przesłanek o zamachu to gruba przesada" - twierdzi. Więcej w "Rzeczpospolitej".