Rzecznik dodał, że była też mowa o - jak to określił - "pewnej atmosferze" wokół sądownictwa. "Indywidualne zachowania mogą razić i wzbudzać jakiś niepokój, ale mówimy o takim globalnym przyzwoleniu, czy takim nastroju do pewnego rodzaju ataków na sędziów, co w naszym przekonaniu nie jest dobrym kierunkiem rozmowy o reformie sądownictwa, która niewątpliwie jest potrzebna. (...) Nikt nie twierdzi, że sądownictwo funkcjonuje doskonale. Tylko rozmawiajmy o tym, jak te błędy naprawić, wyeliminować. Nie zaczynajmy rozmowy od wyeliminowywania sędziów" - powiedział Świecki. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele KW: przewodniczący Kaarlo Tuori oraz członkowie Sarah Cleveland i Jean-Claude Scholsem i sekretarze Thomas Markert i Schnutz Durr. Obecni byli także przedstawiciele MSZ m.in. z Departamentu Narodów Zjednoczonych i Praw Człowieka. Z kolei SN w podczas spotkania reprezentowali: I prezes SN Małgorzata Gersdorf, sędzia Świecki, sędzia Karol Weitz oraz - z Biura Studiów i Analiz SN - Małgorzata Wąsek-Wiaderek i Mateusz Pilich. Jak relacjonował rzecznik SN po spotkaniu, wysłannicy KW pytali o stan prawny w Polsce w związku z niepublikowaniem przez prezes Rady Ministrów wyroków Trybunału Konstytucyjnego i o to, czy w związku z tym występowały problemy ze stosowaniem prawa przez sądy powszechne, czy rzutowało to na sprawność postępowań. Padło wyjaśnienie - poinformował Świecki - że uchwała Zgromadzenia Ogólnego sędziów SN i stanowisko NSA wskazywały, że "orzeczenia TK obowiązują z chwilą ogłoszenia, nie opublikowania". Przedstawiciele Komisji Weneckiej usłyszeli także - relacjonował rzecznik - że nie było przypadków, by sądy powszechne musiały stosować niepublikowane wyroki, ale z takim problemem zmierzył się sąd administracyjny. "Wyjaśniliśmy, że ta kwestia stała się bezprzedmiotowa, bo większość wyroków TK (...) została opublikowana" - dodał Świecki. Wysłannicy KW pytali także o nowelizację ustawy o TK i orzeczenie TK, który oceniał tę ustawę w sierpniu. Pytania członków KW dotyczyły też niepowołania przez prezydenta 10 sędziów i ich obecnej sytuacji. Rzecznik SN powiedział, że sędziowie wskazali, iż podobny przypadek miał miejsce za prezydentury Lecha Kaczyńskiego. "Kwestia powołania sędziego na urząd sędziowski - jak wynika z decyzji pana prezydenta - może być przedmiotem odmiennych interpretacji, pewnego sporu prawnego, który opiera się na pytaniu, czy prerogatywa prezydenta powołania sędziego na urząd to jego prawo czy obowiązek" - mówił rzecznik SN. Rozmowa dotyczyła także braku uzasadnienia decyzji prezydenta. I - jak dodał Świecki - tego, czy "powody były merytoryczne czy inne, co by już stanowiło pewien niebezpieczny precedens i było pewną formą weryfikacji sędziów w związku z ich orzekaniem". Reprezentanci KW - powiedział rzecznik - dociekali także, na czym miałaby polegać przygotowywana reforma sądownictwa. "Odmowa prezydenta powołania sędziów budzi obawy, że wraz z reformą sądownictwa będzie taki pomysł, aby sędziów ponownie powoływać na urząd sędziego, wobec czego decyzja prezydenta, która nie zawiera uzasadnienia, może rodzić obawy, iż przy tej okazji zostanie dokonana jakaś forma weryfikacji sędziów" - wskazał. "Kolejną kwestią, o którą pytali przedstawiciele KW, były zagadnienia związane z reformą Krajowej Rady Sądownictwa" - poinformował Świecki. Dodał, że niektóre z rozwiązań tej reformy budzą wątpliwości przedstawicieli SN - chodzi przede wszystkim o możliwość powoływania sędziego przez prezydenta spośród dwójki przedstawianych kandydatów. "Podkreślaliśmy też, że rzeczą niebywałą jest w demokratycznym państwie prawnym, aby sędzia był atakowany personalnie. Atakować można orzeczenie sędziego, czyli sądu. Są określone środki prawne, żeby orzeczenie mogło zostać poddane kontroli. Natomiast personalny atak na sędziego w ogóle oznacza podważenie zaufania do sądów i sędziów, a przecież na tym zaufaniu opiera się m.in. demokratyczny system w każdym państwie" - relacjonował rozmowę z przedstawicielami KW Świecki. Dodał, że takie ataki mogą doprowadzić do sytuacji nieszanowania wyroków przez obywateli tylko dlatego, że nie będą im się podobali sędziowie, którzy je wydają. "Ale jeśli nie będziemy szanować wyroków, to jest pytanie, jak będzie stosowane prawo" - mówił.