Marszałek woj. podkarpackiego Mirosław Karapyta, podejrzany o korupcję i płatną protekcję, opuścił areszt w Lublinie w czwartek po wpłaceniu 60 tys. zł poręczenia majątkowego. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec niego bezwzględnego trzymiesięcznego aresztu. W sobotę szef CBA wystąpił do ministra sprawiedliwości o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec lubelskiej sędzi, która rozpatrywała wniosek o zastosowanie aresztu wobec Karapyty. Rzecznik CBA Jacek Dobrzyński powiedział, że Biuro ma wątpliwości co do decyzji sądu, a sposób, w jaki została ona podjęta i zakomunikowana, naruszył powagę i godność sądu, świadczy też - według CBA - o możliwym braku bezstronności. - To pismo CBA należy potraktować jako próbę bezprawnego wpływania na decyzję niezawisłego sądu i stosowanie polityki zastraszania sędziów postępowaniem dyscyplinarnym w razie podejmowania decyzji niezgodnych z oczekiwaniami CBA - powiedział Ozimek w poniedziałek na konferencji prasowej. Podkreślił, że w protokole z posiedzenia nie ma mowy o zachowaniach sędzi, o których mowa w piśmie CBA. - Analiza akt sprawy, protokołów posiedzenia nie wskazuje na brak bezstronności ani na takie zachowanie sędziego, które by uchybiało jego godności - powiedział. Dodał, że strony nie złożyły wniosku o sprostowanie treści protokołu, co oznacza, że uważają, iż wiernie odzwierciedla on przebieg posiedzenia. Ozimek zastrzegł, że kierownictwo sądu w Lublinie zna treść pisma CBA do ministra sprawiedliwości tylko z przekazów medialnych. Według TVN24 sędzia Katarzyna Gałus z Sądu Rejonowego w Lublinie po zamianie aresztu na kaucję w wysokości 60 tys. zł miała powiedzieć do Mirosława Karapyty: "podejrzany powinien być zadowolony". Ozimek zwrócił uwagę, że CBA o swoich sugestiach nie powiadomiło od razu prokuratora obecnego na posiedzeniu ani prezesa sądu Rejonowego Lublin-Zachód, ani też prezesa Sądu Okręgowego, którzy mają takie same uprawnienia jak minister sprawiedliwości w kwestii wszczynania postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów. Zdaniem kierownictwa lubelskiego sądu pismo CBA "świadczy o braku elementarnej wiedzy co do funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości". - Kwestionując treść postanowienia niezawisłego sądu, zwracają się w tym celu do organu władzy wykonawczej, czyli ministra sprawiedliwości, zapominając o tym, że jedyną prawną ingerencję w treść postanowienia niezawisłego sądu może uczynić wyłącznie sąd wyższego rzędu - mówił Ozimek. Ozimek podkreślił, że pismo CBA zostało skierowane dwa dni po wydaniu decyzji przez lubelski sąd, zanim jeszcze wpłynęło zażalenie na postanowienie sądu, którego dotychczas nadal nie ma. CBA - zdaniem Ozimka - powinno poczekać na decyzję sądu odwoławczego w tej sprawie. Ozimek zaznaczył, że o piśmie powiadomiono media, a nie władze lubelskich sądów. Poinformował, że prezes Sądu Okręgowego w Lublinie wystąpił do ministra sprawiedliwości o kopię pisma CBA, aby się z nim szczegółowo zapoznać.