"Pozostaje wiele znaków zapytania" - powiedział Laskowski dziennikarzom. Dodał, że Sąd Najwyższy będzie się we wtorek nad całą sprawą zastanawiał. Według niego, "wyrok TK może mieć znaczenie dla decyzji Sądu Najwyższego, a może też nie mieć". Zaznaczył, że Sąd Najwyższy może też odmówić wydania uchwały. W poniedziałek rano Trybunał Konstytucyjny orzekł niejednogłośnie z wniosku posłów PiS, że sądy, w tym Sąd Najwyższy, w trybie cywilnym nie mogą badać ani prawidłowości powołania prezesa TK, ani wyboru sędziów TK przez Sejm. Posłowie PiS zakwestionowali przepisy Kodeksu postępowania cywilnego, na których podstawie sądy cywilne - jak mówili - "roszczą sobie prawo" do badania decyzji związanych z powołaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę prezesa TK Julii Przyłębskiej. We wtorek trzech sędziów SN ma badać pytanie prawne Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który zadał je na kanwie wniosku byłego prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego w trybie cywilnym, w sprawie umocowania sędzi Przyłębskiej "do dokonywania czynności za prezesa TK, jako stronę albo uczestnika postępowania cywilnego" oraz problemu, czy tę kwestię może oceniać sąd powszechny. Sąd Apelacyjny wskazał m.in., że w grudniu 2016 r. nie została podjęta przewidziana w przepisach uchwała Zgromadzenia Ogólnego TK, przedstawiająca prezydentowi kandydatów na stanowisko prezesa, a w ZO TK z 20 grudnia 2016 r. nie uczestniczyli wszyscy sędziowie TK, którzy złożyli ślubowanie - brały zaś udział osoby, "które zostały wybrane przez Sejm VIII kadencji na obsadzone stanowiska sędziowskie". 5 września prezes TK Julia Przyłębska napisała do Sądu Najwyższego, że sądy powszechne i SN nie mają kompetencji do rozstrzygania wyboru i powołania prezesa TK. "Konieczne i w pełni zasadne jest zatem postanowienie SN o odmowie odpowiedzi na pytanie prawne" - dodała Przyłębska.