Rafał Bochenek powiedział w radiowej Jedynce, że unijni politycy będą musieli zmierzyć się z oczekiwaniami przedstawicieli państw członkowskich. - Polska wie, czego oczekuje; reformy instytucji unijnych, w tym wzmocnienia Rady Europejskiej, która powinna mieć silniejszą pozycję, jeśli chodzi o kontrolę nad decyzjami, legislacją - mówił rzecznik. "KE nie zajmuje się tym, do czego została powołana" Jak dodał, ten obszar jest obecnie często zawłaszczany przez Komisję Europejską, która "zajmuje się wszystkim, tylko nie tym, do czego została powołana - do wcielania w życie aktów prawnych zgodnie z kierunkami, nadawanymi przez państwa członkowskie". Premier Beata Szydło przed odlotem przyznawała, że w Bratysławie będzie poruszonych wiele ważnych kwestii, ale bez wiążących decyzji. - Nie ma w tej chwili planowanego wspólnego stanowiska wszystkich 27 państw - powiedziała premier. Dodała, że "to jest błąd, a szef Rady Europejskiej Donald Tusk powinien dążyć do tego, żeby państwa Unii podjęły poważną rozmowę na temat jej przyszłości. Na pewno będzie z mojej strony również przedstawienie zdecydowanego oczekiwania, że Unia będzie poddana reformom, bo tego po prostu Wspólnota dzisiaj potrzebuje - podkreślała premier. Z kolei w zeszłym tygodniu w Krynicy premierzy Grupy Wyszehradzkiej - w której Polska sprawuje obecnie przewodnictwo - omawiali wspólne stanowisko. Konsultowali się również z niemiecką kanclerz Angelą Merkel.