Odnosząc się do tej rezolucji, rzecznik rządu powiedział w radiowej Jedynce, że mamy do czynienia z "serialem". "Ten serial, bo chyba inaczej tego nie można nazwać, czy telenowela dotyczy tych uchwał, wezwań - zaczyna być podobny odcinek do odcinka" - powiedział Müller. "Rada Europy, Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, Parlament Europejski - wszyscy powtarzają te same nieprawdziwe informacje, które niestety bardzo często suflują im nasi koledzy, parlamentarzyści z opozycji, którzy znajdują się w tych ciałach" - powiedział Müller. "Ja patrzę na to ze smutkiem, ponieważ wiem, że to są nieobiektywne oceny i gdyby takich samych ocen trzeba było dokonać w innych krajach europejskich, to nagle by się okazało, że rzekomo w całej UE nie ma demokracji, bo np. sędziowie sami siebie nie wybierają, nie są tylko zależni sami od siebie, jeszcze najlepiej, żeby nie podlegali ocenie z zewnątrz. Wtedy byłby wspaniały demokratyczny i sprawiedliwy świat, jak rozumiem" - powiedział rzecznik rządu. Ocenił, że delegaci w ZP Rady Europy "nie dokonują żadnej rzetelnej oceny, tylko kierują się tym, co słyszą na korytarzach budynku, w którym głosują". Müller podkreślił, że w Polsce są realizowane zgodnie z przepisami konstytucji wszystkie uprawnienia Sejmu, Sądu Najwyższego, Trybunały Konstytucyjnego. "Chociaż kompetencje tego ostatniego ostatnio próbuje SN podważyć, czy chociażby (kompetencje) prezydenta, który powołuje sędziów. I to powinien być problem i ewentualny element dyskusji na poziomie ZP Rady Europy" - ocenił rzecznik rządu. Rezolucja ZPRE została przyjęta we wtorek w Strasburgu. Jest ona krytyczna wobec działań polskiego rządu dotyczących reformowania sądownictwa. Za przyjęciem rezolucji głosowało pięcioro delegatów z Koalicji Obywatelskiej i jeden z Lewicy. Przeciw było sześcioro delegatów z PiS. W głosowaniach nad rezolucją parlamentarzyści PiS zgłosili ponad 30 poprawek, jednak zostały one odrzucone.